piątek, 21 stycznia 2011

Recenzja: Wampir z M-3 - Andrzej Pilipiuk


Jeśli ktoś uważa, że motyw wampirów został wyeksploatowany w literaturze do granic możliwości, będzie musiał szybko zmienić swoje zdanie. Szczególnie, jeśli do ręki weźmie najnowsze dzieło Andrzeja Pilipiuka. Wielki Grafoman udowadnia, że o krwiopijcach nie (o)powiedziano jeszcze wszystkiego. W sposób szczery i bezlitosny obdziera je z otoczki, jaką nadała im dzisiejsza popkultura, robiąca z nich „tłajlajtowych i brokających” w słońcu romantycznych wegetarianów.

Pilipiuk, z zawodu archeolog, jest wyjątkowo płodnym pisarzem fantasy, jednym z poczytniejszych w Polsce. Piewca polskości w najbardziej patriotycznym aspekcie, miłośnik truskawkowej pryty i „ojciec” jednego z oryginalniejszych bohaterów literackich, domorosłego egzorcysty-amatora i bimbrownika – Jakuba Wędrowcza. W swojej nowej książce zabiera nas w podróż w czasie, kilkadziesiąt lat wstecz, do innej Polski. W kraju rządzonym przez komunistów ludzie nie mają lekko, ale nie tylko oni cierpią - wampiry także nie czują się w PRL-u lepiej. Ale co zrobić, życie nikogo nie rozpieszcza.

czytaj więcej


Cała recenzja ukazała się na portalu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz