wtorek, 22 marca 2011

Recenzja: Czaropis - Blake Charlton

Nikodemus Weal jest adeptem sztuki magicznej w akademii w Starhaven. Jednak jego niezwykły talent dostarcza mu więcej problemów niż korzyści. Główny bohater jest bowiem kakografem, czarodziejem obdarzonym pewnego rodzaju magiczną dysleksją. Pisanie czarów w prostych językach nie stanowi dla niego większego problemu, gorzej ma się sprawa z korzystaniem z bardziej zaawansowanego Czaropisarstwa. Umiejętność ta to dla niego prawdziwa udręka i powód ogromnych zmartwień, ale i nieprzyjemności oraz docinek ze strony pełnoprawnych magów. Jego kakografia wypacza ogólny sens czaru i niszczy jego strukturę, wprowadzając do niej błędy, a co za tym idzie jednocześnie zmienia działanie samego czaru, co powoduje trudne do przewidzenia skutki takiego zaklęcia.

Dla niektórych Nikodemus, dzięki swej unikatowej „zdolności”, jest przewidzianym w przepowiedni Erazmusa Zimorodkiem – czarodziejem, który przeciwstawi się demonom i poprowadzi ludzi do zwycięstwa w nadchodzącej wojnie Dysjunkcji. Jednak dużo większa grupa osób widzi w nim Nawałnika Burzowego, przeciwnika Zimorodka i jego największego wroga, który wesprze demony i doprowadzi do zniszczenia wszystkich magicznych języków.

Książka rozpoczyna się w momencie, gdy zamordowana zostaje dziekan jednego z wydziałów akademii. Sprawa jest poważna tym bardziej, że w Starhaven odbywa się właśnie zjazd czarodziei z różnych krajów i przedstawicieli różnych magicznych grup, m.in. druidów. O popełnienie tej zbrodni zostaje oskarżony Shannon, opiekun Nikodemusa i jego najlepszy przyjaciel, który od dłuższego czasu konkurował z ofiarą. Sam podejrzany uważa, że za przestępstwem stoi potężna i tajemnicza czarodziejska istota. Nikt jednak nie traktuje jego hipotez poważnie. Tymczasem w zamku zaczynają się dziać coraz dziwniejsze rzeczy; jeden po drugim giną inni, podobni do głównego bohatera kakografowie. Wszystko wskazuje na to, że ktoś poluje na określoną osobę i ma w tym jakiś ukryty cel.

Nikodemus nieświadomie wplątuje się w starcie między potężnymi siłami. Będzie to dla niego ogromna próba, okazja do sprawdzenia się i pokazania światu, kim naprawdę jest. Od podejmowanych przez niego działań będzie zależał los wszystkich. Będzie musiał dowiedzieć się czy jego przeznaczeniem jest bycie zbawcą czy niszczycielem. Wybór bynajmniej nie będzie prosty.

Czaropis to debiut amerykańskiego pisarza, Blake’a Charltona i co warto przyznać – debiut bardzo udany. Autor przedstawia nam unikalną i oryginalna wizję świata, w którym mamy magię, smoki, wielką politykę i bohatera, nad którym ciąży przepowiednia. Ktoś może powiedzieć, że to nic nowego. I rzeczywiście – fabuła zbudowana jest na utartych schematach. Jednak tym, co odróżnia tę książkę od innych, jest niepowtarzalny i nowatorski system magiczny. Bowiem magia u Charltona zbudowana jest na słowach. Czarodzieje posługują się określonymi językami magicznymi, w zależności od stopnia zaawansowania, dodatkowo każdy z nich ma przypisany dany kolor. Czaropisarstwo polega na tworzeniu ze słów zdań, łącząc je w logiczną całość i nadając im konkretne znaczenie oraz działanie. Czary budowane są przy wykorzystaniu własnego ciała, tworzy się je m.in. przy pomocy mięśni czy ruchów języka; niejednokrotnie gotowe zaklęcia zapisywane są na skrawkach papieru by później móc je wykorzystać. Dodatkowo nie tylko czarodzieje mają swój własny magiczny język. Demony i bogowie posiadają inny przypisany tylko im (jego użycie przez śmiertelników może skończyć się tragicznie – przekonał się o tym Shannon tracąc wzrok), podobnie jak druidzi i rasa wcześniej zamieszkująca tereny Starhaven. Czaropisarstwo kreuje rzeczywistość i rządzi światem magii. Dlatego też tak wiele osób boi się spełnienie gorszej wersji przepowiedni.

Charlton stworzył ciekawą opowieść, z niepowtarzalnym klimatem, niesamowicie zawiązaną intrygą, w którą zamieszani są nie tylko zwykli śmiertelnicy i czarodzieje, ale również demony ze starego świata, tajemnicza rasa oraz upadli bogowie. Książka jest bardzo sprawnie napisana, punkty zwrotne pojawiają się w odpowiednich momentach, tak by zaskoczyć czytelnika i wywrzeć odpowiednie wrażenie. Napięcie budowane jest stopniowo, tempo akcji minimalnie wzrasta z każdą stroną, przez większość czasu towarzyszy aura niepokoju i tajemniczości, a momentami wręcz wionie chłodem. Pisarz nie wyjawia odpowiedzi na wszystkie postawione w Czaropisie pytania, sporo wątków pozostawia nierozwiązanych. Miejmy nadzieję, że wyjaśni wszystko w kolejnym tomie.

Na duży plus zasługuje niezwykle plastyczna i sugestywna wizja świata, ze specyficznym systemem magicznym, smokami i golemami. Autor niejednokrotnie raczy nas informacjami z historii stworzonego przez siebie uniwersum, dzięki czemu możemy poznać dzieje nie tylko Starhaven, ale i całego kontynentu, w mniejszym bądź większym zakresie. Mamy odniesienia do kultury czy istniejących wierzeń, a nawet samej struktury magii. Wreszcie dużo uwagi poświęcone zostało polityce i rozgrywkom pomiędzy poszczególnymi frakcjami, które związane są z tymi, którzy sympatyzują z Zimorodkiem, jak i tymi, którzy są za Nawałnikiem Burzowym.

Główny bohater powieści, czyli Nikodemus Weal, wokół którego ogniskują się wszystkie wydarzenia to postać intrygująca, pełna sprzeczności i magicznej niedoskonałości. Mimo swej wady stara się jak najlepiej funkcjonować w społeczeństwie magów, jednak jego chęci nijak mają się do czynów. Jego kakografia powoduje czasami niemałe zniszczenia, a „błędy”, które za sobą zostawia, staja się przyczyną wielu nieprzyjemności, ale i doprowadzają do prawdziwej katastrofy. Z czasem jednak przekonuje się, że jego kakografia to nie tylko przekleństwo, ale również błogosławieństwo.

Największym minusem książki jest okładka, która nijak ma się do zawartości tekstu. Trudno mi powiedzieć, czym kierował się wydawca dając taką, a nie inną ilustrację [na samym dole dla przykładuzamieściłem okładki z innych wydań]. Drugą rzeczą jest korekta, która zwyczajnie się nie popisała, błędów można naliczyć mnóstwo.

Czaropis to lekka i przyjemna w odbiorze lektura, która bez problemu wciąga. Pozycja, po którą bezapelacyjnie warto sięgnąć, jeśli szukasz dobrej rozrywki w świecie pełnym magii.

Recenzja ukazała się na portalu:



Autor: Blake Charlton
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Seria wydawnicza: Prawdopodobnie najlepsze książki na świecie (#1 w serii)
Miejsce wydania: Warszawa
Tytuł oryginalny: Spellwright
Rok wydania oryginału: 2010
Liczba stron: 608
Format: 125x195 mm
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
ISBN-13: 978-83-7648-455-6
Wydanie : I
Data wydania: wrzesień 2010

1 komentarz:

  1. ciekawa recenzja, pokusiłabym się nawet o sięgnięcie po nią.

    OdpowiedzUsuń