poniedziałek, 21 marca 2011

Recenzja: Zimowy Monarcha - Bernard Cornwell

Król Artur, Merlin, Camelot, Ginewra i Lancelot, Mordred czy wreszcie Okrągły Stół z jego rycerzami. W dzisiejszych czasach, mało jest osób, które nie spotkałyby się z którymś z powyższych haseł. Legendy arturiańskie, to jeden z najczęściej eksploatowanych motywów w popkulturze, począwszy od książek, komiksów, filmów, seriali, na grach komputerowych czy nawet znaczkach pocztowych kończąc. Trudno jednak obecnie powiedzieć czy postać Artura istniała naprawdę, czy był to tylko pewnego rodzaju „zabieg marketingowy” tamtych czasów, by podnieść Anglików na duchu i zmotywować ich do walki o swoją ojczyznę, gdy ta nękana była przez Saksonów. A może dobra okazja do zarobku, jak głosi jedna z teorii – mnisi z Glastonbury zebrali niemało datków od pielgrzymów, którzy odwiedzali rzekome miejsce pochówku Artura i Ginevry. Nie wiadomo czy kiedyś poznamy prawdę i czy tak naprawdę chcemy ją poznać.

Bernard Cornwella, w pierwszym tomie „Trylogii Arturiańskiej”, cyklu, który przyniósł mu największą sławę, zabiera nas w niesamowitą podróż w czasie i przestrzeni, do Brytanii przełomu wieków. „Zimowy Monarcha”, to kolejne spojrzenie na postać Artura i innych znanych postaci z jego otoczenia. Jednak Cornwella przedstawia całkowicie inna historię, w której trudno szukać tych rzeczy, które z tej postaci robiły kogoś na kształt mitycznego herosa, niezwyciężonego i sprawiedliwego króla. Łącząc znane mity i legendy, z fikcją literacką oraz prawdą historyczną, pisarz przedstawia opowieść o odwadze i tchórzostwie, walce o władze, nie licząc się z kosztami, miłości i ludziach, którzy mogą stanowić różnicę – patriotach, dla których ojczyzna znaczy wszystko. Autor przedstawia historię całkiem zwyczajnej postaci, odartej z niezwykłości, pokazanej jako osobnika targanego namiętnościami tak dobrze znanymi ludzkości od zaranie wieków. Postaci, która mimo licznych upadków, błędnych decyzji potrafiła podnieść się i stanąć do walki z przeszkodami, jakie los postawił na jego drodze. To nie słowa świadczą o człowieku, ale jego czyny.

Akcja powieści dzieje się na przełomie V i VI wieku naszej ery, w Wielkiej Brytanii. Czasach, gdy cała wyspa podzielona była na małe księstwa i królestwa, które niejednokrotnie toczyły ze sobą wojny, ale również musiały bronić się przed licznymi najazdami ze strony Saksonów. Jednocześnie okresie pełny przemian, w którym pogaństwo toczyło walkę o przetrwanie z chrześcijaństwem, które prowadziło politykę brutalnej ekspansji. Stare odchodziło wraz z celtyckimi wierzeniami, obrzędami i przesądami, nadchodziło zaś nowe z wiarą w Jedynego Boga i władzą Kościoła. Dochodziło do prześladowań i walk na tle religijnym, kościół zaś dążył do objęcia władzy absolutnej.

Całą historię poznajemy oczami byłego żołnierza i druha Artura. Derfel Cadarn obecnie stary i schorowany zakonnik przedstawia swoje wspomnienia królowej Ingrain, która chce poznać dzieje opiewanego przez bardów wojownika i króla. Jednak zakonnik przedstawia wszystko tak jak pamięta, bez zbędnych upiększeń i zakłamań, w jego opowieści nie ma chwalebnych czynów, ratowania dziewic z opresji czy rycerzy pełnych cnót i zalet. Magia to głównie przesądy i wykorzystywanie strachu zwykłych ludzi przed tym co nieznane. Merlin jest zwykłym celtyckim druidem, Nimue jego kochanką i uczennicą, a nie wodną nimfą, zaś sam Artur nie jest nawet królem, a zwykłym księciem, nieślubnym synem Uthera i opiekunem Morderda. Natomiast słynny Excalibur to zwykły miecz, a nie obdarzony niezwykłymi właściwościami artefakt.

Cornwella stworzył niezwykle ciekawą powieść historyczną, w której zawarł wszystko to co pozytywnie wpływa na lekturę. Barwny język, fabuła pełna akcji, i opisów, których w książce jest naprawdę wiele. Mnogą liczbę oryginalnych i nieszablonowych bohaterów, z których każdy wnosi do książki jakąś część siebie, wyróżnia się i ma wpływ na toczące się wydarzenia. Napięcie, które towarzyszy nam cały czas, kilka naprawdę dobrych oraz niespodziewanych punktów zwrotnych i aura strachu, tajemniczości oraz grozy.

„Zimowy monarcha”, to walka o władzę, dylematy związane z kierowaniem i utrzymaniem w całości królestwa, spory i potyczki, bitwy rozgrywane w polu oraz zakulisowe intrygi wśród dworzan. To również książka pełna wyborów, niejednokrotnie trudnych i niosących ze sobą zarówno radość, ale częściej cierpienie; to kierowanie się ku mniejszemu złu, które czasem jest jedynym możliwym wyjściem, wreszcie o upadkach, które zdarzają się każdemu, ale i o sile, która pozwala podnieść się i przekuć niepowodzeniu w zwycięstwo.

Reasumując, książka zdecydowanie warta przeczytania.

Recenzja ukazała się na portalu:



Wydawnictwo: Erica
Seria: Trylogia Arturiańska (#1 w serii)
Cena z okładki: 39,90 zł
Tytuł oryginalny: Warlord Chronicles: The Winter King: A Novel of Arthur
Rok wydania oryginału: 1995
Liczba stron: 600
Format: 140x205 mm
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Wydanie: II
Data wydania: maj 2010

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz