środa, 27 kwietnia 2011

Diabeł na wieży - Anna Kańtoch [recenzja]

Niepowtarzalny klimat towarzyszący nam od samego początku, przewrotnie zawiązana i sprawnie prowadzona intryga, sugestywne oraz przemyślane opisy, i bohater, tak zwykły w swej niezwykłości, to tylko niektóre elementy zgrabnego, pełnego napięcia, ale nade wszystko arcyciekawego oraz niezwykle wciągającego zbioru opowiadań pt. „Diabeł na wieży”.

Zbiór składa się z sześciu opowiadań, które powiązane są ze sobą w spójną oraz chronologiczną całość. To pierwsza antologia Anny Kańtoch, dwukrotnej laureatki Zajdla, zawierająca teksty poświęcone Domenicowi Jordanowi. Każdy tekst jest niezwykle dopracowany, a wręcz dopieszczony, dzięki czemu to swoiste perełki, z oryginalnym rozwiązaniem narracyjnym i zaskakującą intrygą, w która wplatany zostaje główny bohater.


To, co niewątpliwie stanowi o sile opowiadań to postać Domenica Jordana, dociekliwego i wścibskiego lekarza, a jednocześnie swoistego detektywa, który bada tajemnice tego świata. Główny bohater to postać intrygująca i specyficzna, pełna sprzeczności oraz niedoskonałości. Poszczególne zdarzenia z dzieciństwa, których był uczestnikiem czy choćby jedynie świadkiem ukształtowały go i sprawiły, że stał się tym, kim jest oraz wpływają na to jak postępuje. Choć dla postronnego obserwatora wydaje się osobą oziębłą, nie jest bynajmniej pozbawiony uczuć. Wszystko skrywa pod maską codzienności i mrocznego sekretu, który na każdym kroku przypomina o sobie, co czyni go jeszcze bardziej ludzkim w obiorze; złożonym i emocjonalnym, przez co tak nam bliskim.

To, wokół czego ogniskuje się akcja wszystkich tekstów i niecodzienny czarny charakter tej opowieści to nie coś nadprzyrodzonego czy niewytłumaczalnego, ale sam człowiek oraz mroczne zakamarki jego duszy. Autorka przedstawia opowieść o zwyczajnych ludziach, odartych z niezwykłości, którymi targają namiętności znane światu od zarania wieków. Ich wybory, niejednokrotnie trudne, nie zawsze niosą ze sobą radość, ale dużo częściej ból i cierpienie. Zaś skutki ich decyzji mają ogromne znaczenie na prowadzone wydarzenia, wpływają niesamowicie na wrażenia wyciągane z lektury oraz sprawiają, że zło zdaje się w swej postaci przerażające i w jakiś nieokreślony sposób dziwnie namacalne.

Anna Kańtoch stworzyła porywający zbiór opowiadań, niebywale zajmujący, a do tego napisany w ciekawy sposób, lekkim i przyjemnym w odbiorze style. Intryga jest tak skonstruowana by czytelnik był ciągle zaskakiwany i nie miał pewności, co czeka na niego na następnej stronie. Fabuła jest pełna wartkiej akcji, liczne punkty zwrotne pojawiają się tam gdzie trzeba, tak by wywrzeć odpowiednie wrażenie. Napięcie, które cały czas nam towarzyszy budowane jest stopniowo, tempo akcji wzrasta proporcjonalnie i nabiera niesamowitego kolorytu wraz z rozwijaną historią, a do tego aura niepokoju, tajemniczości i grozy, która nie odstępuje nas na krok. Wszystko zaś przyprawione zostało szczyptą magii w swej najczystszej postaci, mnóstwem specyficznego czarnego humoru i klimatem, od którego aż ciarki przechodzą po plecach.

„Diabeł na wieży” jest wartki jak górski strumień i jak on pełny niespodziewanych zakrętów, ślepych odnóg i pułapek, które czyhają na nieostrożnego podróżnika. Jednak ten, kto podejmie podróż, nie będzie żałował poniesionego trudu. To książka, którą po prostu trzeba przeczytać.


Wydawca: Fabryka Słów
Typ okładki: okładka miękka
Liczba stron: 364
Wymiary: 12.5x19.5 cm
EAN: 9788375741025
Data wydania: 23-10-2009

Książka do kupienia w promocyjnych cenach w księgarni:


4 komentarze:

  1. Bardzo interesująca recenzja. Z przyjemnością przeczytam tę książkę:)). Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdy nie czytałam żadnej książki tej autorki, ale na półce czeka na mnie właśnie ten zbiór opowiadań. Dzięki Twojej recenzji wiem, czego się spodziewać;]

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękna recenzja, dodam jeszcze że okładka od razu przyciągnęła moją uwagę. Nigdy nie czytałam nic tej autorki, ba, nawet o niej nie słyszałam ale od teraz napewno nie przejdę obok jej książek obojętnie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze, że mam ja na półce. Może teraz w końcu się za nią zabiorę:)))

    OdpowiedzUsuń