wtorek, 24 maja 2011

Adamantowy Pałac - Stephen Deas [recenzja]

Smoki, majestatyczne i potężne istoty, od niepamiętnych czasów niepodzielnie rządziły światem polując na ludzi, których traktowały jako pożywienie i łatwą zdobyć. Obdarzone niezwykłą siłą, inteligencją i sprytem nie miały sobie równych. Wszystko jednak zmieniło się wraz z pojawieniem się tajemniczej grupy alchemików, którzy odebrali im majestat, ujarzmili i pokazali jak je sobie podporządkować. Od tamtego czasu hodowane są i przysposabiane jako wierzchowce dla rycerzy, lub jako cenne prezenty, których celem jest zdobycie poparcia w toczonych przez arystokrację gierkach i intrygach.

Po dziesięciu latach ze stanowiska rzecznika Smoczych Krain ustępuje Hyram, wszyscy z niecierpliwością oczekują na jego decyzję, kogo mianuje swoim następcą. Wydawałoby się, że wybór nie będzie trudny. Trzeba jednak pamiętać, że tak wysoka pozycja daje ogromną władzę i prawie nieograniczone możliwości oraz co najważniejsze kontrolę nad wszystkim smokami w królestwach. Rozpoczyna się prawdziwa gra, bezwzględna walka o władzę i wpływy, w której to najsilniejsi ustalają reguły. Poszczególne stronnictwa ścierają się ze sobą, walcząc o jak najlepsze korzyści, każdy chce coś ugrać da siebie i osiągnąć jak najwięcej. Spiski, zdrada, dworskie układy, intrygi i morderstwa. Niektórzy nie cofną się przed niczym by osiągnąć swój cel. Tymczasem ślubny prezent dla księcia Jehala, Biała Smoczych imieniem Śnieżyca znika w tajemniczych okolicznościach razem ze swoim Łuską. Jeden smok, pozbawiony kontroli alchemika niesie ze sobą ogromne zagrożenie. Nikt nie przeczuwa, że czasy pokoju zbliżają się do nieuchronnego końca, a świat wkrótce ogarną płomienie.

Stephen Deas, angielski pisarz, w swojej debiutanckiej powieści przedstawia niezwykłą i barwną opowieść, w której smoki na nowo zyskują swoją chwałę i pokazują, do kogo należy świat. Od pierwszej strony autor ostro rusza do przodu, buduje niepowtarzalny klimat i zabiera nas na głęboką wodę, mamy zgrabną i inteligentną fabułę, pełną napięcia, wartkiego tempa oraz zaskakujących zwrotów akcji, a do tego wszystko okraszone specyficznym poczuciem humoru, dzięki czemu nie możemy narzekać na nudę, a lektura wciąga i nie pozwala na chwilę wytchnienia. Liczne opisy są sugestywne, wiarygodne i co ważne oszczędne, dzięki czemu pisarz nie traci czasu na zbędne szczegóły i skupia się na opowiadanych wydarzeniach.

Pierwszy tom sagi „Pamięć płomieni”, to przede wszystkim opowieść o ludziach, o namiętnościach, jakie nimi targają i ich wadach, smoki są tu niejako tłem dla przyszłych wydarzeń. Bohaterowie są nieprzewidywalni w swych działaniach, pełni sprzeczności i niedoskonałości. Wszelkie ich czyny nie mają w sobie nic chwalebnego, nie znajdziemy rycerzy na białych konia, ratowania dziewic z opresji czy walki w obronie uciśnionych. Granica między dobrem i złem jest niezauważalna, kieruje nimi żądza, chciwość i ambicja. W swych postępkach są przebiegli, podstępni i zdradzieccy, wszystko by osiągnąć zamierzony cel. Cyniczny i bezlitosny Książ Jehal nie cofnie się przed niczym, łącznie z otruciem własnego ojca czy zamordowaniem kochanki byleby tylko zdobyć władzę. Królowa Shezira jest gotowa wydać za mąż wszystkie swe córki w zamian za zdobycie sojusznika. Hyram zaślepiony miłością gotowy jest złamać obietnicę złożoną przed latami, a królowa Zafir woli zbezcześcić pamięć matki, jeśli to pozwoli jej być z ukochanym. Do samego końca zachowanie poszczególnych jednostek jest trudne do przewidzenia, jak również niemożliwe jest określenia tego, co nimi tak naprawdę kieruje. Trzeba również pamiętać, że nie warto przywiązywać się do jakiejkolwiek postaci, autor bez skrupułów pozbywa się ich.

Główną postacią, która w tym tomie niejako zeszła na dalszy plan są smoki, które po latach niewoli odkrywają swój pierwotny instynkt. Deas pokazuje, że nie różnią się one znacząco od ludzi, oboma rasami kierują te same cele i podobne pragnienia, tylko inaczej postrzegane. Mamy wreszcie pokazaną prawdziwą stronę smoków, pokazane są tutaj jako brutalne i okrutne drapieżniki, które szykują krwawa i ognistą zemstę na swych ciemiężycielach.

Reasumując, „Adamantowy Pałac” to książka, która wciąga, czyta się lekko i przyjemne, a co ważne dostarcza niemało rozrywki. Polecam.

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu:




Wydawnictwo: Dwójka bez sternika
Tytuł oryginału: The Adamantine Palace
Tłumaczenie: Krystyna Chodorowska
Data wydania: Maj 2011
ISBN: 978-83-62432-07-3
Oprawa: miękka
Format: 135x205mm
Liczba stron: 432
Tom cyklu: 1 

Książka do kupienia w promocyjnych cenach w księgarni:


3 komentarze:

  1. Recenzja interesująca, więc z chęcią przeczytam, mimo że to nie moje "klimaty". Lubię jednak od czasu do czasu zagłębić się w coś poza moim kręgiem zainteresowań. Ot taka mała wycieczka w nieznane mi rejony:)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Mimo że to fantastyka, ale się zatrzymałem i przemyślę ewentualny zakup

    OdpowiedzUsuń
  3. "Adamantowy Pałac" coś ostatnio jest na topie na blogach recenzenckich - kusicie, oj kusicie :D

    OdpowiedzUsuń