wtorek, 25 października 2011

Ognisty tron - Rick Riordan [recenzja]

W wyniku splotu dziwnych wydarzeń bogowie egipscy zostają przywołani do współczesnego świata. Carter i Sadie Kane, potomkowie Domu Życiu wpadają w nie lada tarapaty. Bohaterowie mają tylko pięć dni by ocalić świat, który znają. Muszą zmierzyć się z okrutnym Apopisem, ogromnym wężem chaosu, który lada dzień może uwolnić się ze swojego więzienia. Ostatnią nadzieją w walce z tym przerażającym nieprzyjacielem jest odnalezienie i ożywienie boga słońca Ra. Zadanie to jednak wydaje się praktycznie niemożliwe do wykonania – nikt nie wie, gdzie Ra obecnie się znajduje. Bohaterowie wyruszają by odnaleźć trzy części świętej Księgi Ra, która zawiera potrzebne zaklęcia. Jednak prosta z pozoru misja zamienia się w walkę na śmierć i życie - na ich drodze staną po raz kolejny magowie z pierwszego nomu, bogowie i potwory. Rodzeństwo Kane musi się spieszyć i jak najszybciej wykonać zadanie, w przeciwnym wypadku Apopis powstanie i połknie Słońce rozpoczynając erę chaosu.

Riordan kolejny raz udowadnia, że posiada zdumiewający talent oraz olbrzymią wyobraźnię, która pozwala mu tworzyć niebywale zajmujące opowieści. Świetnie orientuje się w tym, czego potrzeba by zainteresować i bez reszty wciągnąć Czytelnika oraz jak wywołać w nim określone emocje. „Ognisty tron”, drugi tom „Kronik rodu Kane” to książka, które w idealnie dobranych proporcjach łączy w sobie powieść przygodowo-sensacyjną, elementy fantastyczne i mitologię, tworząc wybuchową mieszankę, która dostarcza mnóstwa przedniej rozrywki. Autor postarał się by jeszcze bardziej przybliżyć mitologię egipską poprzez jeszcze większą ilość nawiązań do niej – pojawiają się nowi bogowie, nowe miejsca i kolejne opowieści. Wszystko to ma swój cel i pozwala Czytelnikowi lepiej zrozumieć wydarzenia, jakich uczestnikami są główni bohaterowie i lepiej odnaleźć się w tym świecie.



Od pierwszej strony pisarz rzuca nas w wir niesamowitej przygody, pełnej niebezpieczeństw, interesujących spotkań i licznych starć. Podobnie jak w pierwszym tomie, tak i tutaj historia opowiadana jest z punktu widzenia obojga bohaterów, naprzemiennie, dzięki czemu mamy pełniejszy obraz wydarzeń. „Ognisty tron” napisany jest prostym i zrozumiałym językiem, w ciekawy i bezpretensjonalny sposób. Fabuła pełna jest wartkiej akcji, prostych dialogów oraz mnóstwa humoru, który niewątpliwie należy zaliczyć, jako jeden z mocnych punktów powieści. Tempo zwiększa swoje obroty od pierwszego rozdziału i nabiera niesamowitego kolorytu z każdą przewróconą kartką. Mamy kilka naprawdę niespodziewanych i mocnych punktów zwrotnych, które wpływają pozytywnie na wrażenia wyciągane z lektury, a nawet wywołują dreszcze.

Autor ani na chwilę nie pozwala się nudzić, jego książka przyciąga, szokuje i skłania do myślenia. Mnóstwo kulturowych odniesień i ciekawostek, mnoga liczba zagadek do rozwiązania i tajemnic do rozwikłania dostarcza mnóstwa frajdy. Każda z postaci stworzonych na potrzeby książki jest jedyna w swoim rodzaju i odznacza się specyficznymi cechami charakteru oraz usposobieniem.

Rick Riordan powraca w bardzo dobry stylu, jego nowa książka to całkiem przyzwoite czytadło, które na pewno umili kilka wieczorów i dostarczy mnóstwa rozrywki. Autor przedstawia mądrą i zabawną opowieść o odwadze, zaufaniu i poświeceniu, o walce z tym, co przyniesie przeznaczenie oraz wyborach, tych złych i dobrych. Idealna pozycja dla tych, którzy szukają czegoś odprężającego i ciekawego do czytania.


Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu:



Wydawnictwo: Galeria Książki
Tłumaczenie: Agnieszka Fulińska
Data wydania: 7 Wrzesień 2011
Oprawa: miękka
Format: 125 x 195 mm
Liczba stron: 480
Tom cyklu: 2
Recenzja tomu I zatytułowanego "Czerwona piramida" 

Książka do kupienia w promocyjnych cenach w księgarni:


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz