niedziela, 29 kwietnia 2012

Za progiem grobu - Andrzej Ziemiański [recenzja]

Andrzej Ziemiański nie musi udowadniać, że jego szeroka i niczym nieograniczona wyobraźnia oraz niebywały warsztat zasługują na uznanie, kolejna tegoroczna premiera jego autorstwa to proste potwierdzenie tego faktu. Po świetnym i bardzo dobrze przyjętym „Pomniku cesarzowej Achai” czas na przewrotny i pokręcony kryminał z fantastyką i grozą w tle, z elementami suspensu i thrillera. „Za progiem grobu” to lektura niecodzienna, dużo spokojniejsza i grzeczniejsza pozycja, w porównaniu do innych dzieł autora, co nie znaczy, że przez to gorsza. Nie jest to typowy przedstawiciel gatunku - mamy nowe pomysły i całkiem inną, jakość, dzięki czemu nie ma tu schematyczności.

Andrzejewski nie jest detektywem (i bynajmniej nie lubi, gdy ktoś tak o nim mówi), to ktoś więcej, kto potrafi w pełni wykorzystywać swoje umiejętności i atuty. Wolny strzelec, człowiek, który traktuje każde zlecenie jak transakcję biznesową. Zajmuje się sprawami pozornie nie do rozwiązania, jednak tam gdzie inni zawodzą on wychodzi zwycięsko. Skuteczność to jedna z jego największych zalet i wyróżników. Jednym z jego stałych klientów jest Pan Richter, który nade wszystko ceni efektywność i potrafi być bardzo hojny, szczególnie, gdy sprawa musi być szybko rozwiązana.

Kolejne zlecenie było takie jak wiele mu podobnych, odnaleźć dzieciaka, który uciekł z domu. Jednak zwykła sprawa uciekiniera szybko przekształca się w coś dużo bardziej zawiłego. Ktoś czyści konta bogatym i zamożnym, problem w tym, że kradzieże nie przypominają typowych przestępstw. W między czasie z ulic znikają bezdomni alkoholicy, krążą legendy o tajemniczej Czarnej Damie. Andrzejewski z pomocą pięknej i inteligentnej pani doktor Beaty Bader oraz oddanego pracy policjanta Różyckiego rozpoczyna śledztwo, które z czasem doprowadzi ich do nieoczekiwanych rezultatów. Czasem rozwiązanie można znaleźć dopiero za progiem grobu.

Fabuła w książce jest dosyć stonowana, osoby, które oczekują szybkiej i wartkiej akcji pełnej nieoczekiwanych zwrotów i punktów przełomowych mogą się trochę zawieść. Powieść Ziemiańskiego to utwór dosyć specyficzny, a o jego sile stanowi nie tylko sama historia, ale to, w jaki sposób została opowiedziana i przede wszystkim odegrana przez pojawiających się na scenie bohaterów. „Za progiem grobu” to proza interesująca, barwna i klimatyczna, z pewna dozą realizmu, ale i absurdu. Intryga, którą zawiązuje autor jest chytra i szalona, okraszona iście czarnym poczuciem humoru połączonym z ciętym dowcipem oraz sarkastycznymi i soczystymi dialogami. Przekomarzania i rozmowy Andrzejewskiego oraz Beaty Bader to jeden z elementów, dzięki któremu lektura to prawdziwa frajda.

Bohaterowie to siła napędowa powieści i jeden z kluczowych elementów stanowiących o jej sile. Ziemiański przedstawia całkiem zwyczajne postaci, bez super mocy i innych zdolności stanowiących o ich niezwykłości. Każde z nich to ludzie z krwi i kości, twardo stąpający po ziemi, z wadami i zaletami, tak naprawdę niczym się niewyróżniający (chociaż pani doktor w pewien sposób daje o sobie znać) poza tym, w czym są dobrzy.

Ziemiański stworzył opowieść trzymająca w napięciu od samego początku, fascynująca i interesująca, która jest na tyle sprawie napisana by zająć i wciągnąć Czytelnika. „Za progiem grobu” to lektura dla tych, którzy chcą czegoś lekkiego i prostego, ale i intrygującego.


Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu:






Książka do kupienia w promocyjnych cenach w księgarni:


4 komentarze:

  1. recenzja zachęcająca do przeczytania
    kto wie? może kiedyś po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przydałoby się zapoznać z jakąkolwiek książką Ziemiańskiego w końcu... Mam ochotę zacząć od Achai, ale ta również wyglada interesująco :)

    OdpowiedzUsuń