poniedziałek, 28 maja 2012

EDDA - Conor Kostick [recenzja]


„Edda” to kolejny po „Epicu” i „Sadze” wirtualny świat gry, kiedyś tętniący życiem i odwiedzany przez ludzkich graczy; obecnie od dłuższego czasu pozostawiony na „pastwę” jego mieszkańców, szczególnie jednego – Lorda Scanthaxa, zaborczego władcę, którego głównym celem jest podbicie pozostałych elektronicznych światów. Scantax jest jednak tylko jednym z wielu wirtualnych postaci, choć rozwinął się dużo bardziej niż inni mu podobni, nie może wpływać na jego budowę, a tym samym kreować nowych rzeczy. Ta zdolność przynależy tylko człowiekowi i jego awatarowi.

Scania posiada jednak coś co umożliwia mu skryptowanie. Piętnastoletnia Penelopa jest ostatnim żywym człowiekiem na planecie, która obsługuje serwery Eddy. Jej ciało podtrzymują przy życiu roboty, jej umysł zaś znajduje się w środku gry. Dzięki zdolnością jakie posiada może tworzyć coraz to nowe bronie, które pomagają w podbijaniu kolejnych światów. Penelopa chce w zamian tylko jednego, odnaleźć inne awatary, które obsługiwane są przez ludzi oraz odkryć dlaczego została porzucona.

W międzyczasie starzy znajomi - Zjawa z „Sagi”oraz Erik i jego awatar Cidnella z „Epica” stają przed ogromnym wyzwaniem. Ktoś zagraża mieszkańcom Sagi i bynajmniej nie ma pokojowych zamiarów. Przyjaciele muszą odkryć kto stoi za tym wszystkim i jakie są jego plany. Wyruszają w podróż by stawić czoła przeciwnikowi. Ludzie, Awatary, zderzenie różnych światów, magia i technika, choć stanowią przeciwieństwa Kostick łączy je w jedna wielką, niesamowita i niezwykłą opowieść o przyjaźni, odwadze i poświęceniu.

Conor Kostick w finalne części „Kronik Awatarów” zabiera nas w podróż do kolejnego wirtualnego świata, który rządzi się własnymi prawami i zamieszkany jest przez osobliwe jednostki. „Edda” różni się od poprzedniego tomu znacząco, nie chodzi tu tylko o samą historię, ale to w jaki sposób została poprowadzona oraz jak przedstawiono bohaterów oraz przesłanki które nimi kierują. Książka jest dużo bardziej dojrzalsza i nieco mroczniejsza.

Fabuła w powieści jest tak skonstruowana by spleść ze sobą wątki ze wszystkich części. Książka łączy wszystkie tomy w jedno, autor stara się odpowiedzieć na kilka ważnych pytań postawionych w tym jak i poprzednich odsłonach kronik - jak poszczególne światy gier współpracują ze sobą? jak można przejść z jednego świata do drugiego, i co dzieje się z ludźmi oraz zwykłymi postaciami z gier? co się stało z ludźmi i dlaczego opuścili niektóre wirtualne światy? Dowiemy się również o kilku innych sprawach kluczowych dla fabuły.

„Edda” to spojrzenie zarówno na postacie poznane w „Epicu” jak i „Sadze” oraz całkiem nową bohaterkę. Penelopa, główna postać tego tomu jest człowiekiem, jednak zamiast w realnym świecie dorastała w grze. Kostick stara się ukazać całokształt każdej postaci, to kim jest oraz jaka jest jej rola w danym świecie oraz całym uniwersum. Czytelnik jest świadkiem jak dana jednostka reaguje na to co ją spotyka, jak radzi sobie z przeciwnościami losu oraz wyborami które musi podejmować. Są chwilę w którym można się pośmiać, są takie w których trzeba przystanąć, momenty smutne, wywołujące zaskoczenie i wzruszenie, wreszcie takie które skłaniają do refleksji. Powieść nie tylko dostarcza niemałych wrażeń ale pobudza do myślenia.

Historia w książce jest tak zbudowana by mieć wgląd w wydarzenia na kilku płaszczyznach. Autor przeskakuje pomiędzy bohaterami, każdemu dając prawo do głosu, a co za tym idzie odkrywa pełniejszy obraz zdarzeń jakie mają miejsce w utworze. Akcja idzie do przodu niczym rwący strumień, ze swoimi przewrotami i przełomami jest wartka, trzyma w napięciu i sprawia że nie można narzekać na nudę czy emocjonujące chwile. Prosta z pozoru podróż przekształca się walkę w której stawką jest nie tylko ich życie, ale przetrwanie całego uniwersum wirtualnych światów. Opisy są barwne i plastyczne, każdy element sugestywnie nakreślony co przekłada się na niezwykłe wrażenia wyciągane z lektury.

Ostatnia część „Kronik Awatarów” to satysfakcjonujące zakończenie cyklu, które pozostawia otwartą furtkę do ewentualnych kontynuacji. Książkę Kosticka czyta się szybko i co ważne przyjemnie, bez niepotrzebnych zgrzytów. Osoby, które polubiły przygody bohaterów z poprzednich części nie będą zawiedzeni.



Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu:





Książka do kupienia w promocyjnych cenach w księgarni:


4 komentarze:

  1. Kiedyś mam zamiar się zabrać za tę serię ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam całą trylogię i muszę przyznać, że to pierwsze science-fiction, które przypadło mi do gustu.;D

    OdpowiedzUsuń
  3. To raczej nie dla mnie, więc sobie daruję całą serię. Chociaż Twoja recenzja brzmi naprawdę zachęcająco :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Niedługo zabieram się za pierwszą część ;)

    OdpowiedzUsuń