sobota, 21 lipca 2012

Cosmopolis - Don DeLillo [recenzja]


Nowy Jork podobny, a jednak tak różny i całkowicie inny od tego, który znamy. Oto świat spekulantów giełdowych, zmieniających się w szalonym tempie kursów walut oraz biznesów na ogromną skalę. Świat, który kręci się wokół rzeczy dla zwykłych śmiertelników niedostępnych i niejednokrotnie niezrozumiałych. Miejsce idealne dla Erica, Packera który czuje się tutaj jak ryba w wodzie. Kolejny zwykły dzień w roku, który nie zapowiadał niczego ciekawego, ani tym bardziej niesamowitego w życiu głównego bohatera, multimilionera i spekulanta giełdowego. Podróż do fryzjera poprzez zakorkowane miasto staje się dla niego czymś więcej. Jedna decyzja sprawiła, że dzień ten odmieni bezpowrotnie wszystko to, na czym opierał swoją egzystencję.

Eric Packer to postać dosyć oryginalna, bohater specyficzny u jednocześnie taki, którego trudno jednoznacznie określić i oddać adekwatny opis. Eric ma wszystko, czego tylko można zapragnąć, bogaty, z piękną żoną, zna swoją wartość i jest pewny swoich umiejętności. Wszystko to jednak ma dla niego małe znaczenie, to egoistyczny, obsesyjnie zapatrzony w siebie człowiek, dla którego liczy się tylko kurs jena i zaspokajanie własnych potrzeb oraz dewiacji. Reszta świata stanowi dla niego jedynie środki do osiągnięcia zamierzonego celu.

Wszystkie wydarzenia w książce rozgrywają się w ciągu jednego dnia. Eric poruszając się po mieście obserwuje świat za szybą i zdarzenia, jakie mają miejsce. Sparaliżowany przez wizytę prezydenta Nowy Jork, zakorkowane ulice, kondukt żałobny pewnego, uduchownionego rapera oraz protesty antyglobalistów. Jednocześnie jego limuzynę odwiedza cała masa różnorodnych osób, które ukazują, jaką osobą jest główny bohater, począwszy od ochroniarza, doradcę finansowego, lekarza, trenera czy niedawno poślubioną żonę. Nikt tak naprawdę nie jest dla niego ważny, poza rolą, jaką odgrywają w zaspokajaniu jego potrzeb.

„Cosmopolis” to alegoria ukazująca upadek jednostki i jej człowieczeństwa na rzecz spełnienia własnych zachcianek; to metafora upadku ludzkości, która w imię pieniądza i bogacenia się gotowa jest zaprzedać duszę diabłu i utracić własne jestestwo. DeLillo nie bawi się w konwenanse jego wizja jest poruszająca, momentami kontrowersyjna, a niektóre sprawy przedstawione w sposób bardzo bezpośredni. Trzeba jednak zaznaczyć, że książka porusza takie sprawy, które dla europejczyków a tym bardziej Polaków mogą być niezrozumiałe i trudne do wytłumaczenie zważywszy, że odnoszą się typowo do amerykańskiego stylu życia.

Powieść DeLillo to lektura niewątpliwie inna i dla wielu osób będzie trudno w odbiorze i zrozumieniu. Książka stanowi swoista satyrę socjo-społeczną i spojrzenie na świat finansjery, dosyć ciekawe, ale i specyficzne. Osobiście nie przepadam za tego typu pozycjami, jednak ta miała w sobie takie coś, co wciągnęło w rozgrywającą się na kartach powieści historię i nie pozwoliło tak łatwo oderwać się od lektury. 

 
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu
Noir Sur Blanc

Książka do kupienia w promocyjnych cenach w księgarni:


Książka doczekała się ekranizacji; poniżej zwiastun filmu, którego reżyserem jest David Cronenberg

1 komentarz:

  1. Czytała już kilka recenzji tej książki i w dalszym ciągu nie wiem czy chcę ją przeczytać. Nikt do tej pory zdecydowanie mi jej nie polecił ani nie odradził :)

    OdpowiedzUsuń