niedziela, 16 września 2012

Dziedzictwo - Katherine Webb [recenzja przedpremierowa]

© Insignis
Południowa Anglia, trwa surowa zima. Erica Calcott razem ze swoją siostrą Beth powraca do rodzinnej rezydencji Storton Manor by uporządkować ją po śmierci babki. Miejsce, w którym niegdyś jako dziewczynki spędzały każde wakacje, pod okiem wymagającej i apodyktycznej kobiety, przynosi zarówno dobre wspomnienia, jak i te gorsze, o których nie sposób zapomnieć. To tutaj pewnego lata doszło do tragedii, która zmieniała życie w rezydencji i odcisnęła piętno na całej rodzinie. Henry, jeden z kuzynów przebywając w Storton Manor pewnego dnia zniknął bez śladu. 
 
Erica próbuje przypomnieć sobie tamte tragiczne dni i odkryć co tak naprawdę wydarzyło się tamtego pamiętnego lata, tym bardziej że zdarzenie to zmieniło jej siostrę bezpowrotnie. W międzyczasie w trakcie porządków natrafia na sekret, który zabiera ją do Nowego Jorku przełomu wieków i pięknej Caroline. Dwie historie, choć oddziela je szmat czasu maja ze sobą więcej wspólnego niż by się wydawało. Tajemnica, która ukształtowała przyszłe pokolenia, sekret, który odmienił rodzinę i stał się jej dziedzictwem.

Angielska pisarka Katherine Webb, w swojej debiutanckiej powieści, przedstawia dzieje jednej rodziny na przestrzeni dwóch pokoleń, niezależni się rozgrywających, ale jednocześnie mających ze sobą więcej wspólnego niżby się wydawało. „Dziedzictwo” to poruszająca, nostalgiczna i intrygująca opowieści o miłości, rodzinnych tragediach i sekretach, które kształtują życie rodziny. To także książka o samotności i depresji, walce z demonami przeszłości i zazdrości, o tych wszystkich namiętnościach, które siedzą głęboko w człowieku od niepamiętnych czasów i kształtują jego losy.

„Dziedzictwo” to całkiem sprawnie nakreślona historia, w której znajdziemy kilka naprawdę dobrych zwrotów akcji i punktów przełomowych dla całej fabuły i obu opowieści osobno. Krok po kroku odkrywamy intrygę w jaką wplątała autorka swe bohaterki. Do samego niespodziewanego końca nie można być pewnym jak potoczy się to wszystko i co tak naprawdę wydarzyło się. To co właśnie wyróżnia książkę Webb to sposób prowadzenia narracji. Czytelnik śledzi naprzemiennie dwie opowieści, których akcja rozgrywa się niezależni od siebie i oddziela je kilkadziesiąt lat, obie równie intrygujące i wciągające. Historie, które choć dzieli tyle czasu mają ze sobą dużo więcej wspólnego niż można przypuszczać, ostatecznie łącząc się ze sobą w jedną spójna i przemyślaną całość. Miałem obawy co do tego jak pisarka poradzi sobie z podzieloną narracją na dwie płaszczyzny, ale okazały się one zbędne. Udało jej się oddać atmosferę Nowego Jorku przełomu wieków, z całą otoczką, szczególnie jeśli chodzi o życie tamtych czasach.

Muszę przyznać, że nie jest to typ literatury, po którą zdarza mi się często sięgać. Można śmiało stwierdzić, że jest to jedna z niewielu książek o takiej tematyce, którą przeczytałem od dłuższego czasu i która naprawdę mnie zaciekawiła, aczkolwiek pierwsze kilkadziesiąt stron było testem dla mojej wytrwałości. Kluczowym elementem, który sprawił, że w ogóle sięgnąłem po tę książkę był blurb, który obiecywał „niesamowitą, zapadającą w pamięć i poruszająca historię” i teraz mogę powiedzieć, że w tym wypadku tak było.

Katherine Webb udało się stworzyć interesującą i zajmująca opowieść, z przekonującymi i żywymi bohaterami oraz zaskakującą i pełną wrażeń fabułą. Książka powinna przypaść do gustu głównie żeńskiej części czytelników. Idealna pozycja dla miłośników tego typu historii.


Za egzemplarz do recenzji dziękuję :




Książka do kupienia w promocyjnych cenach w księgarni:


8 komentarzy:

  1. czytałam i również przypadła mi do gustu :)
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam obok siebie, niedługo będę czytać, nie ukrywam, że dzięki Twej recenzji wskoczyła wyżej w kolejkę lubię takie książki dwupokoleniowe, obiecują naprawdę miłe wrażenia. No i jestem w takim nostalgicznym nastroju, że to ksiażka w sam raz dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię takie "sagi" rodzinne.
    Książki, w których poznajemy kawał czasu z życia rodziny (rodzin), te wszystkie szczegóły, które ciągną za sobą nieodwracalne konsekwencje. Tajemnice - bo i w której rodzinie ich nie ma?!
    Niedawno czytałam "Pamiętne lato", w której w jednej rodzinie połączyły się losy trzech kobiet - nie miały one łatwego życia, bo pewne tajemnice z przeszłości ich mężów (braci) nie pozwalały o sobie zapomnieć i wpływały na ich codzienność.

    OdpowiedzUsuń
  4. Trochę tajemnicy, trochę Anglii i odpowiedni klimat - i już mam przepis na książkę wartą przeczytania. Świetna, rzeczowa recenzja!

    Pozdrawiam,
    Angie Wu
    www.zrecenzujemy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Widziałam ją w nowościach i bardzo mnie zainteresowała. Z pewnością po nią sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  6. tak, to książka dla mnie. Pierwszy raz ją zobaczyłam u Ciebie w tym poście. Dzięki za wskazanie tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam o niej we wczorajszych "Wysokich obcasach", gdzie był wywiad z autorką.
    Widzę, że też podoba Ci się forma zapowiedzi z okładkami w bocznym pasku.

    OdpowiedzUsuń
  8. I ja lubię i czytuję takie rodzinne sagi. Najlepiej żeby były pełne tajemnic, rodowych skarbów, dziedzictwa, tradycji.

    OdpowiedzUsuń