czwartek, 30 maja 2013

Dowództwo Starka - Jack Campbell [recenzja]


Walki na Księżycu chwilowo dobiegły końca, jednak to dopiero początek prawdziwych kłopotów - starcie z wrogimi jednostkami potoczyło się całkiem inaczej niż wyobrażało sobie to dowództwo sił amerykańskich. Sierżant Ethan Stark podjął trudną i znaczącą w skutkach decyzję, od której nie ma już odwrotu. Bunt i niesubordynacja to stali towarzysze wojen, również tych w przyszłości, ale gdy nie ma wyjścia - i stawką jest życie towarzyszy broni - trzeba zastosować się do ostateczności. Los żołnierzy, którzy mu zaufali zależy od Starka, który obejmuje dowództwo i jest zmuszony poradzić sobie nie tylko z armią, ale i cywilami mieszkającymi na satelicie.

Między słuchaniem rozkazów, a ich wydawaniem istnieje ogromna różnica, szczególnie, gdy chodzi o więcej niż tylko jeden oddział, o czym Stark boleśnie się przekonuje. Rola dowódcy jest trudna, jego decyzje muszą być przemyślane, tak by wojsko było zadowolone i gotowe walczyć. Przed Starkiem i jego towarzyszami broni stoi nie lada wyzwanie, aby utrzymać wszystko razem i przetrwać w tych niegościnnych warunkach. Tylko, że wojsko potrzebuje celu, czegoś, za co warto walczyć. Problemy rozwiązuje się nie tylko na polu walki, ale również poprzez rozmowę i pertraktacje, a te potrafią czasami być zaciekłe i długie, zanim osiągnie się korzystne porozumienie.

„Dowództwo Starka”, drugi tom cyklu, której autorem jest John G. Hemry (znany również pod pseudonim Jack Campbell) to sprawnie napisana, klimatyczna i napakowana akcją militarna powieść science-fiction. Dostajemy w swoje ręce dopracowaną wizję przyszłości, całkiem prawdopodobną i przekonującą. Sugestywny obraz czegoś, co może się naprawdę wydarzyć, oddany rzeczowo i dokładnie, który potrafi oczarować i zaszokować.

Kontynuacja „Wojny Starka” to solidna książka, w której dzieje się dużo i dobrze, a fabuła została sprawnie poprowadzona. Narracja jest płynna, zmieniające się tempo zostało dopasowane do tego, co aktualnie dzieje się na kartach książki. Zastosowany jeżyk jest prosty, zrozumiały i dostosowany stylem do jednostki, która w danym momencie dochodzi do głosy, dzięki czemu mamy zróżnicowanie. Taki zabieg nie zakłóca spójności powieści i konstrukcji dialogów, która wypada całkiem dobrze. Starkowi towarzyszy cała masa mniej i bardziej dających o sobie znać bohaterów, zarówno tych z pierwszego planu, jak i stanowiących jedynie tło dla fabuły. Kreacja tych jednostek zasługuje na brawa, pozwala spojrzeć na wydarzenia w książce z kilku punktów widzenia - wojskowego, cywila czy polityka. Dobrze skrojone jednostki, wyraźne i sugestywne, ujmujące swoją osobowością.

Autor poświęca dużo uwagi by w jak najlepszy sposób oddać klimat i charakter wszelkich bitew, starć czy potyczek, tych na polu walki i innych, rozgrywających się pomiędzy ludźmi, potencjalnymi sprzymierzeńcami i wrogami. Poznajemy życie w koszarach, jakie prowadzą żołnierze i poza nimi, wśród cywilów i mieszkańców kolonii na Księżycu. To również spojrzenie na obowiązki i powinności dowódcy oraz wiążącą się z nimi odpowiedzialność. Campbell robi to umiejętnie i w fascynujący sposób, dzięki czemu niektóre elementy i zachowania przez niego opisywane są barwne i wymowne, a do tego stają nam przed oczami niczym żywe.

John G. Hemry stworzył udany sequel, który kontynuuje wątki z poprzedniej książki, jako głównego protagonistę ponownie dając sierżanta Ethana Starka, teraz już dowódcę sił zbrojnych na Księżycu. Miłośnicy twórczości autora będą zadowoleni, podobnie jak osoby, którym przypadł do gustu poprzedni tom. Wszystkim innym polecam sięgnąć najpierw po pierwszą część, zatytułowaną „Wojna Starka”.



Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu:



Książka do kupienia w promocyjnych cenach w księgarni:



1 komentarz: