środa, 18 września 2013

Elfy cz.1 - Bernhard Hennen [recenzja]


Manfred cudem ocalał z polowania na tajemniczego potwora, który nękał okoliczne tereny. Z wszystkich łowców, którzy ruszyli tropem bestii zostaje tylko on. Niespodziewanie trafia do Alfenmarchii, owianej legendami krainy elfów. Zrządzenie losu czy zwykły przypadek, jarl gotów jest oddać wszystko, łącznie z własnym życiem, za ratunek dla swego ludu. Pomoc królowej elfów Emerelle, to błogosławieństwo i jednocześnie przekleństwo. Nie jest to bowiem bezinteresowne działanie, a cena jest naprawdę wysoka – pierworodne dziecko. Królowa ogłasza „Elfi Łów”, wraz z dwójką elfów, Manfred rusza tropem demona, półczłowieka i półdzika, aby zniszczyć go i przynieść pożądany spokój. Nie będzie to takie łatwe, zadanie zmienia się walkę o przyszłość obu światów. A to dopiero początek problemów i wyzwań, jakie staną przed trójką bohaterów. Wydarzeń, które wpłyną na kształt obu krain i życie ich mieszkańców.

„Elfy, część I”, to pierwszy tom autorstwa niemieckiego pisarza, który stanowi początek cyklu, na ten moment składający się ze sporej liczby części. Poza główną historią, wydano również kilka pozycji, których akcja rozgrywa się w tym samym uniwersum. Bernhard Hennen, z wykształcenia historyk i archeolog, to uznany i ceniony pisarz, którego dzieła zostały przetłumaczone na kilka języków. Autor zyskał popularność właśnie dzięki wspomnianemu cyklowi „Elfy”. Fabryka Słów podzieliła pierwszy tom na dwie osobne części. Zanim przeciwnicy takich działań dojdą do głosu, trzeba pamiętać, że oryginał ma ok. 900 stron, więc podział był w tym przypadku potrzebny.


Biorąc do ręki książkę, od pierwszej strony mamy świadomość, że autor od razu wrzuca nas w wir przygody i niesamowitych zdarzeń. Nie ma miejsca na stopniowe budowanie napięcia, ono pojawia się już na samym początku. Począwszy od polowania rozpoczyna się całkiem dobra opowieść, z zawiłą i rozbudowaną intrygą, która potrafi zaskoczyć i wciągnąć, choć momentami może być ciężko z uwagą. Tempo jest dosyć szybkie, co nie przekłada się na rozwój akcji. Tutaj mamy dosyć stopniowe przedstawianie faktów i problemów, z jakimi muszą zmagać się bohaterowie. Fabuła jest wielowątkowa, nie ma tak naprawdę jednej głównej historii, śledzimy kilka opowieści, które z czasem zaczynają się łączyć i przenikać. Bohaterowie i ich kreacja, to niewątpliwie duży plus powieści, dzięki czemu lektura jest tak przyjemna i interesująca. Każdy z nich jest inny, w zależności od rasy, do której należą, są różni i dają o sobie znać. Autor, dodatkowo, aby pokazać różnicę pomiędzy światem elfów i światem ludzi używa określonego języka. W zależności od tego czy dany fragment dotyczy jednej czy drugiej rasy, opowieść jest prowadzona w inny sposób, przy wykorzystaniu innej budowy zdań i sposobu ich kreacji.

Świat, który rozpościera się przed nami w trakcie lektury jest dosyć rozbudowany i dopracowany. Hennen miał dobry pomysł, który udało mu się w miarę ciekawie wykorzystać. Nakreślony z rozmachem i różnorodnością, zarówno pod względem bohaterów, jak i miejsc, w których się pojawiają. Opisy to duża część książki i dotyczą nie tylko rozgrywających się wydarzeń, ale i obu kultur, tak różnych i niezwykłych. Autor nie skupia się tutaj tylko na jednej rzeczy, ale stara się jak najlepiej przedstawić Alfenmarchię, z jej budową, relacjami i zwyczajami. Podobnie z obrazami starć czy potyczek, które również robią wrażenie.

Bernhard Hennan wziął warsztat nie tyle trudny temat, co dosyć specyficzny, bo co można jeszcze napisać o elfach i jak wpleść je w tworzoną historię. Autor na szczęście nie udziwnia, nie stara się na siłę przedstawić czegoś nowego i daje nam elfy takie jak powinny być. Książka korzysta z utartych motywów, czerpie z innych źródeł popkultury czy nawiązań do dzieł fantastycznych, ale jest to tak zrobione by lektura była przyjemna. To także książka o wyborach, ich podejmowaniu i mierzeniu się z ich skutkami. Nie można przed nimi uciec, i przed odpowiedzialnością za nie.


Część pierwsza tomu otwierającego cały cykl kończy się w dosyć dziwnym momencie, trudno powiedzieć, dlaczego akurat w tym a nie innym. Niezależenie od tego czyta się ją dobrze, całość zajmuje i dostarcza rozrywki. Autor stworzył powieść w duchu klasycznego fantasy, z ważną misją, drużyną bohaterów, która musi ją wypełnić i określonym celem, od którego wiele zależy. Można czuć niedosyt, zważywszy na to, że drugi tom dopiero w przyszłym roku, ale miejmy nadzieję, że Fabryka nie każe nam długo czekać.


Książka do kupienia w promocyjnych cenach w księgarni:




3 komentarze:

  1. Czytałam i zrecenzowałam u siebie na blogu, zapraszam :) http://qltura.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. przymierzam się do przeczytania tej książki, choć wolałbym od razu całość przeczytać.. 900 stron to nie tak dużo ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Podobno to dopiero pierwsza połowa pierwszego tomu.
    Pozostaje tylko mieć nadzieję, że drugą połowę Fabryka wyda w miarę szybko.

    OdpowiedzUsuń