sobota, 23 listopada 2013

Wiedźmin. Sezon burz - Andrzej Sapkowski [recenzja]


Andrzej Sapkowski jest pisarzem, którego nie trzeba zbytnio przedstawiać miłośnikom fantastyki w naszym kraju. Przez lata autor wypracował sobie solidną markę i zyskał ogromną popularność dzięki cyklowi o wiedźminie Geralcie z Rivii: postaci, która na stałe zapisała się w popkulturze. AS zyskał zasłużoną sławę zarówno w Polsce, jak i poza jej granicami, powstała ekranizacja filmowa i serial (to i to wyjątkowo kiepskie), oraz dwie części świetnej gry z Białym Wilkiem w roli głównej. Wiedźmin ma się dobrze, i póki co nic nie zapowiada żeby sytuacja ta miała ulec zmianie, tym bardziej, że na horyzoncie jest kolejna odsłona gry.

Informacja o rychłej premierze nowej powieści wywołała spore poruszenie wśród czytelników, jak i na samym rynku księgarskim. Wydawca dobrze strzegł tajemnicy, ujawniając datę ukazania się książki dopiero na dwa tygodnie przed ostatecznym terminem. Co ciekawe sam autor zarzekał się, że historia jest już zakończona i nie zamierza do niej wracać. Trudno powiedzieć co nim kierowało, gdy pisał nowe przygody Geralta. Dlatego wraz z zapowiedzią ruszyła w Internecie fala spekulacji: czego będą dotyczyć owe przygody i jak chronologicznie zostanie umiejscowiona fabuła? Czy powrócą znani z sagi bohaterowie? Sapkowski nie szukał daleko i nie wydziwiał. Nie poznamy młodzieńczych lat Geralta, ani tym bardziej nie dowiemy się, co się z nim stało po wydarzeniach z „Pani Jeziora”. „Sezon Burz” to zapis nieznanych dotąd losów wiedźmina, gdy dopiero rodziła się jego legenda.

 
Fabuła jest dosyć prosta i na swój sposób przewidywalna, nie uświadczymy jakichś niesamowitych zwrotów akcji czy momentów przełomowych. Nie ma tu zapowiadanego trzęsienia ziemi. Sapkowski stawia na to, dzięki czemu zasłynął i co już się sprawdziło. Dzieje się dużo i od samego początku mamy napięcie, które wraz z rozwojem wydarzeń tylko wzrasta. Wiedźmin gubi miecze, wdaje się w burzliwy romans z pewną czarodziejką, otrzymuje zlecenie od gildii czarodziejów i wplątuje się w sam środek walk o tron w niewielkim królestwie, a także wyrusza w rejs przeklętym statkiem. W trakcie lektury nie zabraknie oczywiście potworów, zarówno genetycznie stworzonych, jak i tych w ludzkiej skórze. Znajdzie się miejsce na walki i potyczki, zarówno te na miecze, jak i słowne; szczególnie te drugie wpakują Geralta w spore tarapaty.

Historia poznana w „Sezonie Burz” nie wnosi nic nowego do cyklu, zapisuje raczej nieznane dotąd karty z życia wiedźmina. Dzięki wyłowionym z tekstu informacjom można łatwo umiejscowić czas akcji. Fabuła rozgrywa się pomiędzy wydarzeniami z opowiadania „Ostatnie życzenie” i „Wiedźmin”; to całkiem inny świat, a co za tym idzie, Geralt to nie ta sama osoba, którą znamy. Przed wiedźminem nadal wiele rzeczy do zrobienia i zobaczenia, potworów do wybicia i osób do spotkania, z pewnością nie może narzekać na brak zajęć. Tutaj Cintra nadal stoi, strzyga czeka na odczarowanie, Nilfgaard nikomu nie zagraża, a ludzkości nie grozi zagłada. Przez to można czuć trochę niedosyt, bo wiemy, że mimo przeciwności z jakimi musi zmierzyć się nasz bohater, przetrwa.

Sapkowskiemu udało się utrzymać charakterystyczny klimat cyklu oraz wszystko to, co czyniło go tak zajmującym. Styl pisania jest nadal ten sam, dobrze znany, a świat stworzony z rozmachem i wyobraźnią. Poznajemy nowe lokacje i kolejne postaci, a także całkiem nieznane potwory. AS potrafi opowiadać i robi to jak nikt inny, ale nawet jemu przydałoby się na nowo wczuć się w świat wiedźmina. Początkowo jest słabo, dopiero z czasem książka się rozkręca i jest tylko coraz lepiej. Mamy magię i miecze, jest Jaskier i przelotem pojawia się Yennefer, nie brakło krasnoluda i czarodziejki, a nawet wilkołaka. Przygoda trwa, opisy są dosadne, pełne krwi i przemocy, takie do jakich nas przyzwyczaił autor. Wszystko okraszone swoistym poczuciem humoru, cięty język i sarkazm.

Dobrze było odwiedzić wiedźmiński świat po tylu latach nieobecności. Można czuć trochę niedosyt, bo to krótka wizyta, ale „opowieść trwa, historia nie kończy się nigdy” – AS pozostawia sobie furtkę na kolejne historie. Historia Białego Wilka posiada spory potencjał, tylko od autora zależy, jak go wykorzysta. „Sezon Burz” to zajmująca i przyjemna lektura, od której naprawdę ciężko się oderwać. Dla fanów twórczości Sapkowskiego to pozycja niemal obowiązkowa.


Recenzja ukazała się na portalu:




Książka do kupienia w promocyjnych cenach w księgarni:



1 komentarz:

  1. Ciekawa recenzja. W sumie mamy podobne spostrzeżenia. Jeśli interesuje Cię moja dokładniejsza opinia, to zapraszam do siebie (nie podaje linka, ale o "Sezonie burz" pisałem 2 listopada).

    A soją drogą już czekam na Twoją recenzję "Cesarskiej manierki" (będzie?, jeśli tak to kiedy? :)), bo sam planuje zakup, ale chcę sprawdzić czy warto (i tak wydaje mi się, że warto).

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń