niedziela, 23 marca 2014

Recenzja: Ja Inkwizytor. Głód i Pragnienie - Jacek Piekara

Mordimer Madderdin, wasz uniżony sługa, pokorny i pełen bożego zapału inkwizytor powraca. „Ja inkwizytor. Głód i pragnienie” to kolejna odsłona losów jednej z bardziej znanych postaci polskiej fantasy. Jacek Piekara od kilku lat udanie wystawia miłośników cyklu na ciężką próbę. Zamiast bowiem iść do przodu z historią, w zapowiedzianej w „Łowcy dusz” pierwszej powieści „Czarna śmierć”, cofa się z opowieścią w czasie. Wydany niedawno zbiór dwóch opowiadań chronologicznie można umiejscowić przed wydarzeniami jakie rozgrywają się „Słudze Bożym”. Nasz bohater stawia pierwsze kroki w zawodzie inkwizytora, jeszcze bez licencji i bez Kostucha czy Bliźniaków. Dlatego wszyscy, którzy czekają na wspomnianą powieść bądź drugi tom „Płomienia i krzyża” musza uzbroić się w cierpliwość.

Jacek Piekara, to twórca, który wyrobił sobie pewną markę na polskiej scenie fantastycznej, zaś jego cykl inkwizytorski spotkał się ze sporą popularnością, choć i znajdą się jego przeciwnicy. Mordimer, to obok Vuko Drakkainena, Achai czy Jakuba Wędrowycza jedna z bardziej rozpoznawalnych postaci Fabryki Słów. Na ten moment nakładem wydawnictwa ukazało się dziewięć książek, których jest on głównym protagonistą. W najnowszej odsłonie mamy do czynienia z dwoma tekstami, jeden z nich jest o tyle istotny dla historii, gdyż mamy możliwość dowiedzieć się, w jaki sposób Mordimer poznał Bliźniaków, Pierwszego i Drugiego.

Cykl inkwizytorski rozgrywa się w alternatywnej Europie doby średniowiecza, jednak w tym świecie historia potoczyła się w innym kierunku. Wizja Piekary jest dosyć szokująca i prowokująca, i wielu może się nie spodobać. Chrystus zszedł z krzyża, by wraz z apostołami ukarać swych prześladowców i zaprowadzić porządek; pełen prześladowań, stosów i tortur, w którym tylko człowiek pełen wiary może przetrwać. Mordimer jest jednym z wielu inkwizytorów, szkolnych w obronie wiary, ale przede wszystkim to człowiek. Z takimi samymi wadami i zaletami jak wielu innych, lubiący kobiece towarzystwo, dobry napitek i pełną sakiewkę. Jednocześnie dosyć specyficzna postać, bezwzględna, sprytna i dbająca o swoje interesy; przy jednoczesnym zachowaniu tego, czego go nauczono.

Zbiór składa się z dwóch opowiadań, „Wiewióreczka”, w którym Mordimer zostaje wynajęty by wykorzystać swoje nabyte w akademii talenty i wyciągnąć z pewnego kanciarza informacje związane z majątkiem kilku ważnych osób. Dosyć prosta historia i przewidywalna, ale w ciekawy sposób rozwiązana; ciekawostką jest poruszenie kwestii podróży do Nowego Świata. Drugi tekst, czyli tytułowy „Głód i pragnienie” dotyczy sprawy zaginięcia córki pewnego kupca, do której zostaje skierowany Mordimer przez swego mistrza. Pozornie prosta sprawa zaczyna się komplikować, pojawiają się spore trudności, we wszystko zamieszana jest pewna kupiecka rodzina i rzecz stojąca za ich powodzeniem.

Autor posiada podobny styl jeśli porównać go do poprzednich opowiadań o inkwizytorze. Śmiało można też stwierdzić, że tom był pisany pod fanów serii, którzy znajdą w nim wszystko to, za co lubią historie o Mordimerze. O ile pierwszy tekst trochę słabszy, drugi stanowi dobrą rekompensatę i rozwiewa wątpliwości jakoby autor pisał je na siłę. Ciekawy pomysł i udane wykonanie, z interesującym rozwiązaniem fabularnym i pojawieniem się oczywiście Bliźniaków. Mamy mroczny klimat, chwilami można czuć się zaskoczonym, a wszystko przesiąknięte została tak dobrze znanym czarnym humorem oraz sugestywnymi opisami. Nie wolno zapomnieć o głównym bohaterze, który bez problemu ujmuje swoją osobą. Dodatkową atrakcją są kolejne informacje na temat uniwersum stworzonego przez Piekarę, które tylko pogłębiają jego niezwykły obraz.

Kolejna odsłona cyklu nie należy do pokaźnych jeśli chodzi o liczbę stron, książka liczy trochę ponad 350 stron. Nie znajdziemy tutaj również nic poza tym, do czego przyzwyczaił nas autor jeśli chodzi o przygody Mordimera. Można czuć trochę niedosyt, że zbiór jest krótki, że ma tylko dwa opowiadania, ale mimo to fani powinni być zadowoleni. Miejmy nadzieję, że na kolejną części przyjdzie nam czekać zdecydowanie krócej.

1 komentarz: