poniedziałek, 24 marca 2014

Recenzja: Wszystko zostaje w rodzinie - Aneta Jadowska


Nikt nie może zarzucić Dorze Wilk, że prowadzi spokojne i uporządkowane życie, wypełnione jedynie pracą i wizytami w ulubionych miejscach, by odpocząć po ciężkim dniu. Daleko jej od sielskiej egzystencji i bycia zwykłą mieszkanką Torunia. Dora to postać, którą trudno jednoznacznie zaklasyfikować, od pierwszego tomu przeszła sporą metamorfozę i ze zwykłej wiedźmy płodności stała się kimś więcej. Magia Pani Północy, Alfa stada wilków, matka-mistrzyni dwójki wampirów, członkini triumwiratu, wraz z aniołem i diabłem; i w związku z tym drugim. A to tylko czubek góry lodowej i tego, czego doświadczyła nasza bohaterka, a było to naprawdę ciekawe.
Rodziny się podobno nie wybiera, i najlepiej wychodzi jedynie na zdjęciach. W przypadku Dory to stwierdzenie nabiera całkiem nowego i interesującego znaczenia. Tym bardziej, gdy nagle zaczyna się ona powiększać i trzeba wziąć odpowiedzialność za nowych członków; a ten obowiązek panna Wilk traktuję bardzo poważnie. Dlatego nieważne do jakiego panteonu, systemu magicznego czy świata należysz. Krzywd wyrządzonych rodzinie Dora nie wybacza, nigdy.

„Wszystko zostaje w rodzinie” przenosi nas do Trójprzymierza, gdzie Dora musi uporać się z nowymi problemami. Gniazdo Gajusza prześladuje seria tajemniczych samobójstw związanych z dogasaniem, zdrowe wampiry nagle pragną umrzeć. Dla naszej wiedźmy to spore zmartwienie zważywszy, że mieszka tam dwójka jej „dzieci”. Gdyby tego było mało ktoś podważa władze Olafa jako Alfy, namawiając wilki do niesubordynacji. Na tym się jednak nie kończy, bo Dota ma też swoje problemy, w których Miron odgrywa główną rolę. Pojawia się też Baal w całkiem nowej kreacji, a przydzielony jej wilczy ochroniarz coś bardzo dziwnie się zachowuje. Wampirze intrygi i nieposłuszne wilczyce, Dora weźmie sprawy w swoje ręce i to dosłownie, bo kto inny może posprzątać ten bajzel.

Czwarta odsłona Heksalogii o Dorze Wilk, stanowi bezpośrednią kontynuację wydarzeń z tomu poprzedniego, czyli „Zwycięzca bierze wszystko”. Tym razem autorka pozwala swojej bohaterce trochę odpocząć od zagrożeń zewnętrznych, i skupia się na jej bliższym otoczeniu – wampirzą walkę o wpływy, kłopoty ze stadem i rozterki miłosne. Wszystko na swój sposób pogmatwane i skomplikowane, że tylko sama zainteresowana może się w tym połapać. „Wszystko zostaje w rodzinie” to przewrotna i barwna opowieść, która z urban fantasy z elementami kryminału i sensacji jeszcze bardziej widocznie przeistacza się w romans paranormalny; co z pewnością znajdzie swoich przeciwników i zwolenników.

Uniwersum, jakie Jadowska stworzyła na potrzeby cyklu pełne jest nawiązań do popkultury, różnych mitologii czy systemów religijnych, co zasługuje na duży plus. Część z tych elementów zatraca trochę swoje prawdziwe oblicze, co prawdopodobnie spowodowane zostało tym by jak najlepiej wpasować się do historii. W tym tomie eksploatujemy kolejne lokacje, poznajemy nowych bohaterów, jak i wracaj starzy znajomi. Wszyscy, co do jednego niebanalni, a kilku z nich namiesza trochę w życiu Dory i jej rodziny.

Kolejny raz zgrzytała mi jedna rzecz w trakcie lektury. Jak wiadomo w wyniku różnych zdarzeń Dora ze zwykłej wiedźmy stała się kimś więcej, obdarzona licznymi mocami i obowiązkami, co wpływa na to jak działa. Jak wiadomo wampiry i wilki nie przepadają za sobą, a dla panny Wilk - mistrzyni i alfy – taka sytuacja raczej szkodzi, i nie pozwala skupić się dobrze na obu stanowiskach. Nie mówiąc już o zrobieniu z bohaterki obiektu pożądania, za którym podążają kolejni bohaterowie, co potwierdza zakończenie.

Autorka udowadnia, że cały czas pracuje nad swoim warsztatem i stara się go poprawiać, by był dużo lepszy. „Wszystko zostaje w rodzinie” to udana część cyklu i dobra powieść, która dostarcza odpowiedniej dawki rozrywki. Miłośnicy twórczości Anety Jadowskiej będą zadowoleni i sięgną po książkę niezależnie od tego, co znajdą w recenzji.

3 komentarze:

  1. Nawet gdybym przeczytała, że to największy gniot stulecia i tak sięgnęłabym po nią. Podoba mi się styl Jadowskiej i świat, który wykreowała. Może trochę przesadziła z tym pakowaniem w Dorę wszelkich istot magicznych, ale przynajmniej do tej pory jej nie uśmierciła, żeby potem wskrzesić :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też lubię jej powieści, kupuję każdy tom, ten także kupiłam przeczytałam, podobało mi się i czekam na więcej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię Dorę, ta heksalogia to przednia rozrywka, chociaż jestem ciekawa - czy Dora odkryje w sobie krew jednorożca?! Albo gryfa? Albo chimery?! :D

    OdpowiedzUsuń