sobota, 28 czerwca 2014

Recenzja: Na skraju jutra - Hiroshi Sakurazaka

„Na skraju jutra/ All You Need Is Kill”, autorstwa japońskiego twórcy Hiroshi Sakurazaki to niewielka, bo licząca niecałe 300 stron powieść science fiction rozgrywająca się w niedalekiej przyszłość. Ziemia stała się celem Mimów, obcej rasy najeźdźców, która chce przekształcić ją według własnych potrzeb, wytępiając przy okazji aktualnych mieszkańców. Ludzkość nie ma zamiaru poddać się bez walki. Przeciwko wspólnemu wrogowi kieruje kolejne jednostki wyposażone w specjalnie skonstruowane skafandry bojowe. Nie będzie to łatwa przeprawa, a konflikt z każdym dniem nabiera rozmachu.

Keiji Kiriya to jeden z tysięcy takich żołnierzy, który musi spełnić swój obowiązek i stanąć przeciwko obcym. Chłopakowi nie jest dane zbyt długo powalczyć, podczas swojej pierwszej bitwy ginie. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, taki już los żołnierza, ale to nie koniec. Keiji budzi się następnego ranka tak jakby nic się stało, by przeżyć to samo kolejny raz i jeszcze raz. Pętla czasowa, w którą wpada w wyniku splotu nieprzewidzianych zdarzeń pozwala mu doskonalić swoje umiejętności w walce i jednocześnie daje możliwość by spróbować wyjaśnić, co się z nim dzieje. Pomóc może mu Rita Vrataski, doświadczona i bezlitosna dla wroga weteran wojny, która zyskała przydomek Stalowa Suka. Mając wystarczająco dużo czasu muszą znaleźć sposób na Obcych i przetrwać, a to nie będzie już takie łatwe.

Pętla czasowa to znany w literaturze - oraz generalnie popkulturze - motyw, który niejednokrotnie był już wykorzystywany przez licznych pisarzy, filmowców, scenarzystów gier czy innych twórców. Temat dosyć interesujący, ale jednocześnie taki, z którym trzeba bardzo uważać. Powtarzalność nie zawsze idzie w parze z tym, co dobre, i może prowadzić do wielu problemów z fabułą, co następnie przekłada się na prosty fakt – odbiorca łatwo może się znudzić. W tym przypadku autorowi udało się uniknąć tego błędu, poprzez wplatanie do kolejnych na nowo przeżywanych dni nowych elementów. Każdy dzień choć zaczyna się tak samo, to już przebieg ma całkiem różny – Keiji uczy się na własnych błędach oraz doskonali swoje zdolności, by lepiej walczyć. Jak się okazuje nie jest jedynym, którego dotknął ten fenomen.

Historia napakowana jest akcją, dzieje się tutaj bardzo dużo i dobrze. Wybuchy, kolejne walki i widowiskowe potyczki, jest też sporo przemocy, a wiele scen wręcz ocieka krwią. Autorowi udało się stworzyć odpowiednią atmosferę i napięcie, który tak łatwo nie opuszcza, aż do samego końca. Całość napisana została prostym i zrozumiałym językiem, dzięki czemu lektura nie stanowi problemu. Muszę przyznać, że nie miałem dotąd do czynienia z fantastyką z kraju Kwitnącej Wiśni. „Na skraju jutra/ All You Need Is Kill” jest więc dla mnie całkiem nowym i ciekawym doświadczeniem. Mamy tutaj inny sposób pisania, niż ten, z którym dotąd miałem do czynienia. Niektórym elementom poświęca się więcej uwagi, a inne traktuje trochę po macoszemu; podobnie ze stylem nieco różnym od choćby naszego rodzimego. Wielu osobom może taka lektura nie przypaść do gustu.

Wybuchowe i przewrotne połączenie „Dnia Świstaka” i „Żołnierzy kosmosu”, tak można streścić w jednym zdaniu fabułę książki. Mimo, że krótka stanowi udaną lekturę, z gorzkim, ale satysfakcjonującym zakończeniem. Dobra pozycja na letnie wieczory, dla tych, którzy szukają do czytania czegoś lekkiego i dostarczającego rozrywki.

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu:

3 komentarze:

  1. Z tego co kojarzę to film powstał na podstawie komiksu i chętnie bym go przeczytał. Moje pytanko czy to jest książka czy komiks?

    OdpowiedzUsuń