niedziela, 25 stycznia 2015

Recenzja: Stalowe Szczury. Błoto - Michał Gołkowski


Wielka Wojna trwa w najlepsze, żołnierze niestrudzenie szturmują wrogie pozycje, walcząc o każdą piędź ziemi. Wiosną 1922 roku kompania karna dowodzona przez kaprala Reinhardta podejmuje się natarcia na stanowiska przeciwnika, samobójczego uderzenia, wśród błota, brudu i krwi, które może być tym ostatnim. Ale kundle wojny, najgorsze męty, przestępcy i dezerterzy, prawdziwy straceńcy są gotowi na wszystko i nie cofną się przed niczym. Pościg za pancernym potworem siejącym zniszczenie i wspólna ofensywa z napotkanymi jednostkami, zapadające w pamięć wydarzenia z fortu 72., wielkie działa oraz majestatyczne sterowce, które objęły niebo w swe panowanie. W powietrzu świszczą wraże kule, wokół spadają pociski artyleryjskie, a zabójczy gaz pełznie zbierając swoje żniwo; śmierć przechadza się wśród zasieków i okopów. Rozkaz musi zostać wykonany, nawet za cenę własnego życia. Jaki los czeka „kapitana” i jego oddział? Kim jest tajemnicza Marlene?

Michał Gołkowski zamienia niebezpieczne tereny Zony na pełne błota i krwi okopy, biorąc na warsztat okres w historii, który nie jest tak popularny w literaturze jak np. II wojna światowa. Pierwszy tom cyklu „Stalowe Szczury”, to odmalowana w dosyć ponurych barwach alternatywna wizja Wielkiej Wojny, która potoczyła się całkiem inaczej niż znamy to z podręczników szkolnych. „Błoto” to dobra i zajmująca lektura, od samego początku trzymająca w napięciu. Wstrząsająca i jednocześnie brutalna opowieść, w której fikcja literacka przeplata się z prawdą historyczną. Autor opowiada coś nieprawdopodobnego w sposób całkiem możliwy, a do tego realny. Dokładnie wie, w jakim kierunku zmierza i stara się przekazać swoją wizję w jak najlepszy sposób; przystępnie i ciekawie. Historia, którą poznajemy jest odarta ze złudzeń, to barwna i mocna proza, z potocznymi dialogami oraz sugestywnie nakreślonym tłem wojskowym.
W trakcie lektury widać jak wiele pracy badawczej wykonano by realia wojny ukazane w książce były jak najbardziej wierne tym rzeczywistym. Liczne materiały źródłowe i konsultacje z ekspertami pozwoliły autorowi poznać jak to wszystko wyglądało i wykorzystać do pracy nad „Błotem”. Nie chodzi tu tylko o zagadnienia związane z uzbrojeniem i odpowiednim ekwipunkiem, ale również taktykę tamtego okresu, struktury obronne czy opisy tego jak to wszystko wyglądało z punktu widzenia zwykłego żołnierze – okropieństwa i tragizm wojny. Nie wspominając o odpowiednim nazewnictwie, żargonie i niemieckim komendą. Nie jest to książka naukowa, dlatego autor miał pewne pole do fantazjowania i wykorzystania poszczególnych elementów według zapotrzebować fabuły.

Książka jest zajmująca, czemu pomaga odpowiednio użyty język i styl, którym posługuje się Gołkowski. Akcja, ze swoimi przełomami i przewrotami, jest wartka, a trup ściele się gęsto po obu stronach. Całość dostarcza odpowiednich wrażeń poprzez dobrze skonstruowaną atmosferę, uczucie tajemnicy i czając się grozy. Sugestywne i nakreślone z dbałością o szczegóły opisy pobudzają wyobraźnię i pozwalają się wczuć w to, o czym czytamy. Momentami wręcz czuć tę przygnębiającą scenerię, zmęczenie żołnierza i jego trud, by przedrzeć się na pozycję wroga; wśród wszechogarniającego błota, przez kolejne linie zasieków i leżące wszędzie ciał. Nie jest tak oczywiście cały czas, znajdzie się miejsce na chwile odpoczynku, słownych utarczek pomiędzy szturmowcami okraszonych wisielczym poczuciem humoru.

"Błoto" to nie tylko losy kompanii jako całości, ale też opowieść o poszczególnych jej członkach. Każdy z nich posiada własną historię do opowiedzenia. Z kolejnych strzępków wspomnień i rozmów wśród nich wyłania się dosyć interesujący obraz. Poznajemy ludzi, którzy musieli porzucić normalne życie na rzecz wojny, to w jaki sposób zmienił ich ona i co teraz sobą reprezentują. Widzą jej bezsens i do końca nie wiedzą, o co tak naprawdę dalej walczą. Jedyne, co ich jeszcze trzyma razem to osoba Reinhardta i misja, której się podjął. „Kapitan” to człowiek zrodzony w ogniu walk i gotów do poświęceń, naznaczony wydarzenia z przeszłości i to, czego doświadczył – do samego końca nie wiemy o nim za dużo.

Pomimo kilku niedociągnięć czy niespójności książka jako całość wypada dobrze. Najbardziej można przyczepić się do znikomej ilości informacji na temat tego alternatywnego świata. Gołkowski skupia się niemal tylko na losach żołnierzy, co odbija się na książce. Nie wiemy, w jakim kierunku potoczyła się historia skoro wojna nadal tutaj trwa. Sytuacja poza frontem jest nakreślona tylko w kilku fragmentach, która nie przynoszą żadnych odpowiedzi. Nie mamy też wglądy w sytuację Polski czy innych państw. Na szczęście przed nami jeszcze kolejne tomy, w których być może dowiemy się czegoś więcej.

Powieść Michała Gołkowskiego to przewrotna opowieść, z ciekawie zarysowanym tłem i interesującymi bohaterami. Udany początek cyklu dostarczający sporo rozrywki oraz odpowiedni dreszczyk emocji. Pozycja, która przypadnie do gustu miłośnikom historii alternatywnych i tym szukającym czegoś mocnego do czytania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz