poniedziałek, 6 marca 2017

Recenzja: Dworzec Śródmieście - Bartek Biedrzycki

Koniec świata przyszedł nagle, bez ostrzeżenia, przy wtórze codziennego zgiełku, w rozbłysku bomb i promieniach czerwcowego słońca. Potomni nazwali to wydarzenie Zagładą, dla wielu stało się Dniem Sądu. Warszawa legła w gruzach, odmieniona i spalona. Nieliczni ocaleni zeszli do podziemi, kryjąc się na dworcach metra i w tunelach, zasiedlając zapomniane przejścia i opuszczone piwnice. Nowa rzeczywistość przyniosła wiele znaczących zmian, określiła na nowo priorytety i system wartości. Podzielona na małe państewka i frakcje ludność stolicy walczy nieustannie, nie tylko o swoje terytoria czy strefy wpływów, ale o lepsze jutro, które może nie nadejść.

Bartek Biedrzycki przedstawia finał trylogii warszawskiej. Przeszłość i teraźniejszość splata losy mieszkańców metra, kompleksu wojskowego i przyjezdnych. Dworzec Śródmieście to przewrotna i ponura, ale wciągającą opowieść o ludziach, ich wyborach i konsekwencjach. Trzeci tom stanowi spoiwo całości, wyjaśniając wszelkie niejasności fabularne i pozostawione niedomówienia, domykając pozostawione wątki i losy sporej liczby postaci. W trakcie lektury śledzimy naprzemiennie zdarzenia z życia kilku grup i wybranych jednostek. Z czasem zazębiając się one i tworzą wspólną historią. Autor umiejętnie porusza się po swoim świecie, odkrywając powoli misternie tkaną sieć powiązań i zależności. Nie tylko tych pomiędzy bohaterami, ale również wydarzeniami, których są uczestnikami, czy jedynie świadkami.

Siadając do pisania, każdy autor posiada określony zamysł, o czym chce pisać. Zna swoich bohaterów, wie, w jakim kierunku ma iść fabuła i jak mniej więcej się skończy. Historie jednak mają to do siebie, że wraz z pisaniem, nabierają własnego życia, cały czas się zmieniając. Dlatego, aby wszystko było na swoim miejscu, trzeba było opowiedzieć o kilku postaciach. Losy rudobrodego Borki, choć niewątpliwie ciekawe nie byłyby takie, bez tych, którzy mu po drodze towarzyszyli. Swoimi działaniami odcisnął ślad nie tylko na sobie, ale na wielu innych osobach, nawet, jeśli nieświadomie. Dzieciństwo Borki, fakty z życia Emilii, dwójka bliźniąt z dworca śródmieście, chorąży Dobrowolski, walkirie czy starcie z balrogiem. Mniej lub ważne historie, które musiały zostać opowiedziane, by zrozumieć w pełni to, co wydarzyło się na przełomie tych kilkudziesięciu lat.

Dworzec Śródmieście nie nudzi, autor korzysta z prostego i lekkiego języka, z wprawą poruszając się po swojej opowieści. Kreśli z rozmachem ogromny świat i skutki, jakie przyniosła trzecia wojna światowa. Sporo uwagi poświęca grupie ocalałych i tego, jak przystosowały się do nowej rzeczywistości. Nie jest to przyjemny widok. Zorganizowane wokół poszczególnych stacji metra społeczności poza chęcią przetrwanie, dzieli niekiedy bardzo dużo. Zagłada pokazał, do czego ludzie mogą być zdolni. Autor wzmacnia te odczucia stosownymi opisami, niejednokrotnie sugestywnymi i plastycznymi. Mamy odpowiedni klimat, wisielcze poczucie humoru oraz atmosferę grozy i niewiadomego. Rozbieżności czasowe i skakanie pomiędzy teraźniejszością i przeszłością, mogą początkowo wprowadzać chaos do lektury.

Na kartach książki natykamy się na całą masę różnorodnych postaci, wyrazistych i dobrze zbudowanych. Tak na dobrą sprawę nie ma tu jednej kluczowej, a cała grupa ważnych jednostek. Borka zdaje się tym, który je spaja ze sobą. Każdy napotkany człowiek jest naznaczony przez przeszłość i okoliczności, determinujące jego działania i wybory. Biedrzycki pokazuje również ciekawy kontrast pomiędzy dwoma grupami. Z jednej strony ocaleni w stolicy, żyjący w trudnych warunkach, którzy walczą, by przetrwać kolejne dni. Z drugiej żołnierze w doskonale zaopatrzonym bunkrze, z wszelkimi wygodami i zapasami. Każdy inaczej podchodzi do tego, co się stało i sobie z tym radzi.

Trylogia warszawska zyskała swój finał, książkę czyta się szybko i przyjemnie, łatwo wciąga i dostarcza dobrej dawki rozrywki. Miłośnicy twórczości autora powinni być zadowoleni. Świat Kompleksu 7215 nie kończy się wraz z Dworcem śródmieście. Czeka na kolejne historie, nowe przygody, bohaterów i tereny do odkrycia. Udowodnił to już Dominika Węcławek w swojej powieści. Mam nadzieję, że nie przyjdzie nam długo czekać na kolejną opowieść.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz