„Excalibur”, to trzecie i niestety ostatnie już spotkanie z bohaterami trylogii Arturiańskiej angielskiego pisarza Bernarda Cornwella. Opowieści przedstawiającej całkiem nowe wyobrażenie legendarnych postaci takich jak Artura, Merlin czy Ginewra. Autor w trzecim tomie zmierza ku finałowi tej zaskakującej i barwnej historii, gorzkiemu i smutnemu końcowi, ale nade wszystko satysfakcjonującemu. Można stwierdzić, że chciałoby się czegoś więcej, ale każde inne zakończenie byłoby po prostu nie na miejscu. Cornwell w idealny sposób podsumował swoją opowieść i oddał należyty hołd legendzie „Jedynego i Przyszłego Króla”.
Rewolta Lancelota zostało zniszczona, a jego knowania wraz z Ginewrą oraz innymi osobami odkryto, a winnych należycie ukarano. Jednocześnie zdrada małżonki, kolejne zło, wyrządziło ogromną szkodę i wpłynęła na Artura oraz ich małżeństwo, będąc przysłowiowym gwoździem do trumny. Atak Saksonów został odparty i póki, co zapanował spokój, jednak na horyzoncie pozostało najgorsze z zagrożeń, które jeszcze bardziej urosło, czyli chrześcijaństwo. Ekspansywna i niejednokrotnie brutalna polityka wprowadzania nowej religii coraz bardziej oddziałuje na społeczeństwo, szczególnie na tych, którzy nadal wierzą w starych Bogów. Artur rozdarty między dwoma systemami religijnymi nie wie, co robić. Z jednej strony w Jedynego Boga zaczyna wierzyć coraz więcej ludzi, z drugiej Merlin i Nimue nawołują, że wśród Starych i prawdziwych Bogów należy szukać ratunku oraz ocalenia. Największy z Druidów zebrał wszystkie skarby i ostatnie, czego potrzebuje przy ich przyzwać to miecz Artura, tytułowy Excalibur.
Jednak to nie jedyne ze zmartwień Artura, inny groźniejszym jest Mordred, który dąży do osiągnięcia pełni władzy jako prawowity następca Uthera. Wszystko rozegra się w finałowym starciu, które z legend wiemy jak się zakończy, ale mimo wszystko czytając możemy zostać zaskoczeni.
Książka kończąca trylogię Arturiańską to zdecydowanie najlepsza jej część. Wszystkie wydarzenia znajdują w niej swój finał, poznajemy odpowiedzi na postawione przez autora pytania w poprzednich tomach, choć może nie na wszystkie, ale część tajemnic po prostu lepiej żeby była nie odkryta, dzięki czemu pobudza to naszą wyobraźnię do działania. Po raz kolejny głównym i jedynym narratorem jest Derfel, obecnie schorowany stary zakonnik, jednak wcześniej jeden z przybocznych Artura, jego przyjaciel i wojownik w armii. Wspomnienia, które przekazuje królowej Ingrain to niejako jego rozliczenie z tamtym okresem i chęć przeżycia na nowo radosnych, ale i bolesnych chwil z przeszłości. Wreszcie poznajemy, w jaki sposób stracił dłoń, co stało się z Arturem i jak dużo musiał poświecić Derfel poświęcić.
Autor udowadnia po raz kolejny, że jego talent do tworzenia niesamowitych historii jest ogromny, a łączenie fikcji literackiej z prawdą historyczna oraz praca badacza wychodzi mu po prostu świetnie. Styl, jakim napisany jest „Excalibur” jest lekki i przyjemny w obiorze, z prostym językiem, przejrzystą i pełna wartkiej akcji fabułą, z mnóstwem naprawdę dobrych punktów zwrotnych i ekscytujących momentów, które dostarczają niesamowitych wrażeń. Opisy stworzone przez Cornwella ponownie są niezwykle dopracowane, pełne realizmu i sugestywne, co pozwala czytelnikowi jeszcze lepiej wczuć się w toczące się wydarzenia. A do tego aura niepokoju, tajemniczości i napięcie, która nie odstępuje nas a ni na krok.
Jeśli czytaliście poprzednie tomy i podobały wam się, to „Excalibur” tym bardziej przypadnie wam do gustu. Tym,którzy nie czytali polecam najpierw zapoznać się z poprzednimi tomami, a zapewniam, że warto. Polecam.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu:
Wydawnictwo: ERICA
Seria: Trylogia Arturiańska (#3 w serii)
Miejsce wydania: Warszawa
Tytuł oryginalny: Excalibur: A Novel of Arthur
Liczba stron: 572
Format: 140 x 205 mm
Oprawa: miękka
ISBN-13: 9788362329113
Wydanie: I
Data wydania: luty 2011
Śiwetna książka i podobnie jak autor recenzji, polecam ją serdecznie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Właśnie skończyłam czytać 'Excalibura' i zgadzam się - jest rewelacyjny, jak cała trylogia zresztą :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dopiero zaczynam czytać "Zimowego monarchę", ale juz czuję, że to będzie ciekawa lektura!
OdpowiedzUsuń