Thomas E. Sniegoski powraca z drugim tomem cyklu Upadli, opowieścią o upadłych aniołach, odwadze, poświęceniu i wyborach, za które cena może być wystawiona z lichwiarskim procentem. Tom drugi, w porównaniu z pierwszym, wypada zdecydowanie lepiej. Historia młodego Nefilima nabiera rumieńców, jest dużo lepiej dopracowana i rozwinięta, co sprawia, że staje się ciekawsza i bardziej wciągająca. Klimat książki jest mroczniejszy i przepełniony niesamowitością, mamy tajemnicę, której rozwikłanie niesie ze sobą ogromne ryzyko i bohatera stojącego na rozdrożu. Lewiatan skupia się bowiem bardziej na osobie głównego bohatera i jego dojrzewaniu do roli, jaką został obarczony przez przepowiednię.
Akcja drugiego tomu rozpoczyna się niedługo po zakończeniu pierwszego. Młody Nefilim wychodzi zwycięsko ze starcia z okrutnym Werchielem i jego podwładnymi, jednak zostaje to okupione straszliwą ofiarą – przybrani rodzice Aarona zostają zabici, natomiast Steviego, jego autystycznego brata, porywają Potęgi. Anielska straż chce wykorzystać go jako przynętę, ale i coś więcej. Corbett udaje się w ślad za aniołami. Razem z nim w podróż wyrusza Kamael, upadły anioł, były podwładny Werchiela, który po usłyszeniu przepowiedni zmienił strony i Gabriel, labrador, który uleczony przez Aarona staje się czymś więcej niż tylko psem.
Przeczucie prowadzi głównego bohatera do Blithe, w stanie Maine. W pozornie spokojnym miasteczku wyraźnie czuć coś dziwnego. Okazuje się, że od dłuższego czasu znikają ludzie, a w mieście pojawiają się jakieś dziwne stwory, przypominające ofiary szalonego naukowca. W pewnym momencie znika Kamael, a po nim Gabriel. Aaron rozpoczyna śledztwo, które prowadzi go do odkrycia straszliwej prawdy o Blithe. Pod miastem od tysiącleci gnieździ się pradawne zło, mityczny Lewiatan, który planuje zmienić świat na swoje podobieństwo. Nefilim będzie musiał użyć wszystkich swych umiejętności by przeszkodzić mu w wykonaniu tego makabrycznego planu. Tymczasem śladem Aarona zmierza tajemniczy Malak, a pewna dobrze mu znana dziewczyna zaczyna śnić o aniołach. Pojawia się również przesłanka odnośnie tego, kim jest ojciec głównego bohatera i to z pierwszej ręki – od samego Archanioła Gabriela. Co z tego wszystkiego wyniknie? Przekonajcie się sami – naprawdę warto.
Lewiatan wyraźnie pokazuje zmiany, jakie zachodzą w głównym bohaterze, który – z niemałymi oporami – próbuje zaakceptować swoją anielską naturę. Jesteśmy świadkami jego walki z samym sobą; walki o to, by w końcu stać się pełnoprawnym nefilimem. Przemiana ta przypomina swoisty rytuał przejścia, którego kulminacyjnym punktem staje się konfrontacja Aarona z Lewiatanem. Bohater musi na nowo odkryć swoje moce i zaakceptować je w pełni, udoskonalić i nauczyć się ich sprawnie używać. Stawką, jak się okazuje, jest nie tylko własne życie. W jego rękach znajduje się bowiem los najbliższych mu osób i istnienie wszystkich żywych istot.
Sniegoski po raz kolejny udowadnia, że dobrze wie jak tworzyć należyty nastrój w opowiadanych przez siebie historiach. Od samego początku buduje odpowiednie napięcie, które nie opuszcza nas aż do samego końca. Pisarz sprawnie prowadzi swoja opowieść, zwroty akcji są przewrotne i tak umiejscowione, by w odpowiednim momencie zaskakiwać czytelnika. Aura tajemniczości i mroczna atmosfera nie odstępuje nas ani na chwilę, mamy też humor dawkowany w optymalnej ilości. Jego opisy są żywe i sugestywne, idealnie przemawiające do naszej wyobraźni. Świetnym tego przykładem jest oczywiście postać Lewiatana, której przedstawienie wywołuje odpowiednie wrażenie na czytelniku i to nie tylko poprzez wygląd, ale i specyficzną „osobowość”.
Podsumowując Lewiatan, jak na kontynuację, wypada bardzo dobrze; drugi tom jest dużo lepszy w porównaniu do pierwszego. Nie jest to literatura wysokich lotów i do takiej bynajmniej nie pretenduje. Jej zadaniem jest zapewnienie nam rozrywki, co robi w sposób bardzo dobry. Książkę czyta się szybko i – co najważniejsze – przyjemnie, bez niepotrzebnych zgrzytów. Fani anielskich opowieści będą zadowoleni, ale nie zawiodą się i ci, którzy miło chcą spędzić czas na dobrej lekturze.
Przeczucie prowadzi głównego bohatera do Blithe, w stanie Maine. W pozornie spokojnym miasteczku wyraźnie czuć coś dziwnego. Okazuje się, że od dłuższego czasu znikają ludzie, a w mieście pojawiają się jakieś dziwne stwory, przypominające ofiary szalonego naukowca. W pewnym momencie znika Kamael, a po nim Gabriel. Aaron rozpoczyna śledztwo, które prowadzi go do odkrycia straszliwej prawdy o Blithe. Pod miastem od tysiącleci gnieździ się pradawne zło, mityczny Lewiatan, który planuje zmienić świat na swoje podobieństwo. Nefilim będzie musiał użyć wszystkich swych umiejętności by przeszkodzić mu w wykonaniu tego makabrycznego planu. Tymczasem śladem Aarona zmierza tajemniczy Malak, a pewna dobrze mu znana dziewczyna zaczyna śnić o aniołach. Pojawia się również przesłanka odnośnie tego, kim jest ojciec głównego bohatera i to z pierwszej ręki – od samego Archanioła Gabriela. Co z tego wszystkiego wyniknie? Przekonajcie się sami – naprawdę warto.
Lewiatan wyraźnie pokazuje zmiany, jakie zachodzą w głównym bohaterze, który – z niemałymi oporami – próbuje zaakceptować swoją anielską naturę. Jesteśmy świadkami jego walki z samym sobą; walki o to, by w końcu stać się pełnoprawnym nefilimem. Przemiana ta przypomina swoisty rytuał przejścia, którego kulminacyjnym punktem staje się konfrontacja Aarona z Lewiatanem. Bohater musi na nowo odkryć swoje moce i zaakceptować je w pełni, udoskonalić i nauczyć się ich sprawnie używać. Stawką, jak się okazuje, jest nie tylko własne życie. W jego rękach znajduje się bowiem los najbliższych mu osób i istnienie wszystkich żywych istot.
Sniegoski po raz kolejny udowadnia, że dobrze wie jak tworzyć należyty nastrój w opowiadanych przez siebie historiach. Od samego początku buduje odpowiednie napięcie, które nie opuszcza nas aż do samego końca. Pisarz sprawnie prowadzi swoja opowieść, zwroty akcji są przewrotne i tak umiejscowione, by w odpowiednim momencie zaskakiwać czytelnika. Aura tajemniczości i mroczna atmosfera nie odstępuje nas ani na chwilę, mamy też humor dawkowany w optymalnej ilości. Jego opisy są żywe i sugestywne, idealnie przemawiające do naszej wyobraźni. Świetnym tego przykładem jest oczywiście postać Lewiatana, której przedstawienie wywołuje odpowiednie wrażenie na czytelniku i to nie tylko poprzez wygląd, ale i specyficzną „osobowość”.
Podsumowując Lewiatan, jak na kontynuację, wypada bardzo dobrze; drugi tom jest dużo lepszy w porównaniu do pierwszego. Nie jest to literatura wysokich lotów i do takiej bynajmniej nie pretenduje. Jej zadaniem jest zapewnienie nam rozrywki, co robi w sposób bardzo dobry. Książkę czyta się szybko i – co najważniejsze – przyjemnie, bez niepotrzebnych zgrzytów. Fani anielskich opowieści będą zadowoleni, ale nie zawiodą się i ci, którzy miło chcą spędzić czas na dobrej lekturze.
Jak dla mnie, seria stworzona przez T.E.Sniegowskiego jest jedną, wielką pomyłką.
OdpowiedzUsuńAutor nie potrafił wzbudzić we mnie żadnych emocji, dlatego dziwię się Twojej pozytywnej opinii.