niedziela, 27 stycznia 2013

Przybić piątkę - Janet Evanovich [recenzja]

Nastały złe czasy dla łowców nagród w Trenton, szczególnie dla jednej łowczyni. Stephanie Plum i problemy to starzy dobrzy przyjaciele, czasami chyba aż za dobrzy. Brak konkretnych zleceń, stos piętrzących się rachunków do zapłacenia, pusta lodówka i nie mniej pusty portfel oraz kłopoty z mężczyznami, czyli normalka. Nieoczekiwanie Plum otrzymuje zlecenie od rodziny. Zaginął wujek Fred, jak wiadomo rodziny się nie wybiera, ale pewne obowiązki wobec krewnych są i pomóc trzeba, nawet jeśli bezpłatnie.

Zniknięcie Freda to wierzchołek problemów i kłopotów, jakie czekają na łowczynię, a wszystko z czasem tylko bardziej się gmatwa, a trop zaczyna mieszać. Cała sprawa okazuje się być dużo bardziej skomplikowana niż to mogło się wydawać na początku. Zaczynają ginąć ludzie, w workach na śmieci można znaleźć poćwiartowane zwłoki, a jedyni, którym to nie przeszkadza do pracownicy zakładu pogrzebowego.

Stephanie Plum musi natrudzić się, co nie miara, a przy okazji zarobić na życie. Podejmuje się, więc współpracy z Komandosem, co przekłada się na dosyć interesujące sprawy i spotkania z dosyć specyficzną mieszanką osobników. Żeby tego mało z więzienia wychodzi Benito Ramirez i marzy o spotkaniu ze Stephanie, a do jej mieszkania wprowadza się pewien nieznośny karzeł. Bohaterka nie jest jednak osamotniona, może liczyć na pomoc Luli i babci Mazurowej oraz Joe.

Amerykańska pisarka, Janet Evanovich powraca z piątą odsłoną przygód pięknej, acz szalonej łowczyni nagród z Trenton. „Przybić piątkę” nie należy do książek nudnych, to prawdziwa mieszanka niesamowitej akcji mnóstwa kuriozalnych, zakrawających wręcz o absurd sytuacji oraz całej masy przedniej zabawy. W powieści dzieje się bardzo dużo; pościgi i strzelaniny, starzy wrogowie i nowe postacie, bójki oraz samochody, które mają w zwyczaju wybuchać – nie ważne jak bardzo Stephanie się stara jedyny samochód, któremu jakimś cudem cały czas udaje się istnieć jest jej Buick.

„Przybić piątkę” to całkiem sprawnie napisana książka z ciekawie zarysowaną intrygą i kilkoma pomniejszymi wątkami, które wplatają się w główną część fabuły. Akcja jest na swój sposób wartka i przepełniona mnóstwem zabawnych oraz osobliwych sytuacji, kilkoma ciekawymi zwrotami akcji i momentami ważnymi dla całości historii. Dialogi przesiąknięte są dużą ilością ironii i sarkazmu, a czarny humor o specyficznym zabarwieniu nie opuszcza czytelnika ani na chwilę. Bohaterowie, którzy pojawiają się w trakcie lektury, zarówno postacie znane z poprzednich tomów jak i całkiem nowi osobnicy dają o sobie znać w różnym stopniu, jedni w dużo bardziej znaczący sposób niż inni. Szczególnie na uwagę zasługuje babcia Mazurowa i jej ekscesy, dzięki niej powieść zyskuje bardzo dużo.


Evanovich powraca w dobrym stylu, kolejna książka z serii o Stephanie Plum to lektura przyjemna i lekka, a do tego dostarczająca mnóstwa rozrywki i dobrych wrażeń.. Miłośnicy jej twórczości, jak i fani głównej bohaterki nie będą zawiedzeni. „Przybić piątkę” to udana i dobra pozycja, która stanowi idealny sposób na spędzenie zimowego wieczoru w ciekawym towarzystwie i dobrą dawką emocji.

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu:



Książka do kupienia w promocyjnych cenach w księgarni:




4 komentarze:

  1. Ja czytałem jakiś czas temu, ale książka mnie nie porwała.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurcze, od dwóch tygodni czekam na swój egzemplarz i coś doczekać się go nie mogę. Mam nadzieję, że nareszcie niedługo się pojawi, bo teraz dodatkowo Twoja recenzja sprawiła, że mam jeszcze większą ochotę na ten tytuł ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. A u mnie leżą trzy pierwsze dziewicze tomy, człowiek czasem nie zdaje sobie sprawy jakie ma pod nosem skarby

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja jeszcze nawet nie miałam okazji zapoznać się z pierwszym tomem serii. Muszę to w końcu nadrobić :P

    OdpowiedzUsuń