Młoda dziewczyna imieniem Ismae nie miała łatwego życia, nieustannie doświadczana przez los i krzywdzona przez innych. Już będąc w ciąży matka chciała się jej pozbyć, zażywając otrzymaną od znachorki truciznę. Dziecko wbrew wszystkiemu przeżyło. To tylko potwierdziło podejrzenia, kim jest jego prawdziwy ojciec; Naznaczona nosi piętno, które jasno wskazuje, że poczęta została przez samego boga śmierci, Mortaina. W wieku 17 lat, w wyniku splotu nieprzewidzianych zdarzeń czy może ingerencji wyższej siły, trafia do zakonu. Nie jest to jednak zwykły klasztor, w którym siostry zakonne spędzają czas na modlitwie. Skupia on bowiem córki Mortaina, noszące – tak jak Ismae – jego znak.
W ciągu trzech lat dziewczyna przechodzi szkolenie, w trakcie którego staje się prawdziwą maszyną do zabijania, skuteczną i bezwzględną. Szkolona we wszelkich możliwych sposobach eksterminacji i uwodzenia stała się orężem w ręku Mortaina, by nieść śmierć tym, których on sam wskaże. Kolejne dobrze wykonane misje tylko potwierdzają jej umiejętności i wiedzę. Teraz jednak stoi przed nią nowe zadanie, inne niż te dotychczasowe. Wraz ze szlachcicem Gavrielem Duvalem musi udać się na królewski dwór, by tam wykonać ważne zadanie zlecone przez zakon i wspomóc księżną Annę. Nie będzie tak łatwo, bo sprawa okazuje się skomplikowana i trudno powiedzieć jak poradzi sobie Ismae. Dworskie intrygi, walka o władzę, zdrady, zakulisowe działania, wrogowie i chaos w kraju. Nikt nie jest bezpieczny i bez winy. Tylko czy zabójczyni poradzi sobie z tym, co ją czeka? Jaką rolę odegra w tym wszystkim Duval? O tym musicie przekonać się sami.
„Posępna litość” to pierwszy tom cyklu zatytułowanego „Jego Nadobna Zabójczyni”, którego autorką jest amerykańska pisarka Robin LaFevers. Pozycja dosyć interesująca, bowiem osadzona w alternatywnej wersji naszego średniowiecza, z ciekawym zapleczem fabularnym, fantastycznie dopracowanym światem i dobrze nakreślonymi bohaterami. Książkę można zaklasyfikować jako historyczne fantasy z elementami romansu i kryminału, ze szczyptą magii i politycznych intryg. Mieszanka dosyć oryginalna (by nie napisać wybuchowa), ale sprawnie zmieszana i podana, co przekłada się na przyjemną, choć niepozbawioną minusów, lekturę.
Najemni zabójcy, asasyni, to temat popularny i niejednokrotnie wykorzystywany przez różnorodnych twórców, ale nadal posiadający spory potencjał. LaFevers pisze pasjonująco, ale momentami schematycznie. W środku znajdziemy walkę o władzę i tę z przeciwnościami losu, intrygi na dworze, miłość i zdradę… czyli wszystko to, o czym już gdzieś mogliśmy przeczytać. Trzeba jednak przyznać, że jej styl jest zajmujący, a sama historia atrakcyjnie przedstawiona. Zmyślnie zawiązana intryga, kolejne zwroty akcji, które zaskakują i sprawiają, że czytelnikowi nie tak łatwo jest przewidzieć, w jakim kierunku potoczy się historia i jak to wszystko się zakończy. Trochę przeszkadza pierwszoosobowa narracja oraz ilość politycznych intryg, dlatego czytelnicy, którzy nie gustują w tego typu literaturze, mogą trochę się nudzić. Podobnie jest zresztą z przewijającym się przez całą książkę wątkiem romantycznym.
Kreacja bohaterów jest przyzwoita i łatwo zyskują oni naszą sympatię, choć momentami ich postępowanie jest trochę dziwne. Szczególnie Ismae w niektórych sytuacjach zachowywała się całkiem inaczej, niż wskazywałoby na to jej szkolenie i późniejsze działania. Na plus zasługuje świat przedstawiony i świetnie oddanie realiów średniowiecznej Europy, obrazowe i sugestywne. Widać, że autorka odrobiła pracę domową i doskonale orientuje się w tym, o czym chce pisać, idealnie przenosząc na karty książki klimat tamtych czasów. Podobnie z samym zakonem boga śmierci, który został dobrze i przekonująco pokazany.
Książka LaFevers nie jest lekturą wybitną i do takiego miana nie pretenduje. To typowa pozycja nastawiona na dostarczenie odpowiedniej dawki rozrywki i mile spędzonego czasu. Powieść jest długa, a na ponad pięciuset stronach dzieje się dużo i nie można narzekać na brak emocji. Autorka łącząc historię z fikcją pisze na tyle ciekawie i wciągająco, że potrafi przykuć uwagę. Miłośnicy gatunku sięgając po książkę powinni być zadowoleni, podobnie jak osoby szukające czegoś dobrego i interesującego do czytania.
W ciągu trzech lat dziewczyna przechodzi szkolenie, w trakcie którego staje się prawdziwą maszyną do zabijania, skuteczną i bezwzględną. Szkolona we wszelkich możliwych sposobach eksterminacji i uwodzenia stała się orężem w ręku Mortaina, by nieść śmierć tym, których on sam wskaże. Kolejne dobrze wykonane misje tylko potwierdzają jej umiejętności i wiedzę. Teraz jednak stoi przed nią nowe zadanie, inne niż te dotychczasowe. Wraz ze szlachcicem Gavrielem Duvalem musi udać się na królewski dwór, by tam wykonać ważne zadanie zlecone przez zakon i wspomóc księżną Annę. Nie będzie tak łatwo, bo sprawa okazuje się skomplikowana i trudno powiedzieć jak poradzi sobie Ismae. Dworskie intrygi, walka o władzę, zdrady, zakulisowe działania, wrogowie i chaos w kraju. Nikt nie jest bezpieczny i bez winy. Tylko czy zabójczyni poradzi sobie z tym, co ją czeka? Jaką rolę odegra w tym wszystkim Duval? O tym musicie przekonać się sami.
„Posępna litość” to pierwszy tom cyklu zatytułowanego „Jego Nadobna Zabójczyni”, którego autorką jest amerykańska pisarka Robin LaFevers. Pozycja dosyć interesująca, bowiem osadzona w alternatywnej wersji naszego średniowiecza, z ciekawym zapleczem fabularnym, fantastycznie dopracowanym światem i dobrze nakreślonymi bohaterami. Książkę można zaklasyfikować jako historyczne fantasy z elementami romansu i kryminału, ze szczyptą magii i politycznych intryg. Mieszanka dosyć oryginalna (by nie napisać wybuchowa), ale sprawnie zmieszana i podana, co przekłada się na przyjemną, choć niepozbawioną minusów, lekturę.
Najemni zabójcy, asasyni, to temat popularny i niejednokrotnie wykorzystywany przez różnorodnych twórców, ale nadal posiadający spory potencjał. LaFevers pisze pasjonująco, ale momentami schematycznie. W środku znajdziemy walkę o władzę i tę z przeciwnościami losu, intrygi na dworze, miłość i zdradę… czyli wszystko to, o czym już gdzieś mogliśmy przeczytać. Trzeba jednak przyznać, że jej styl jest zajmujący, a sama historia atrakcyjnie przedstawiona. Zmyślnie zawiązana intryga, kolejne zwroty akcji, które zaskakują i sprawiają, że czytelnikowi nie tak łatwo jest przewidzieć, w jakim kierunku potoczy się historia i jak to wszystko się zakończy. Trochę przeszkadza pierwszoosobowa narracja oraz ilość politycznych intryg, dlatego czytelnicy, którzy nie gustują w tego typu literaturze, mogą trochę się nudzić. Podobnie jest zresztą z przewijającym się przez całą książkę wątkiem romantycznym.
Kreacja bohaterów jest przyzwoita i łatwo zyskują oni naszą sympatię, choć momentami ich postępowanie jest trochę dziwne. Szczególnie Ismae w niektórych sytuacjach zachowywała się całkiem inaczej, niż wskazywałoby na to jej szkolenie i późniejsze działania. Na plus zasługuje świat przedstawiony i świetnie oddanie realiów średniowiecznej Europy, obrazowe i sugestywne. Widać, że autorka odrobiła pracę domową i doskonale orientuje się w tym, o czym chce pisać, idealnie przenosząc na karty książki klimat tamtych czasów. Podobnie z samym zakonem boga śmierci, który został dobrze i przekonująco pokazany.
Książka LaFevers nie jest lekturą wybitną i do takiego miana nie pretenduje. To typowa pozycja nastawiona na dostarczenie odpowiedniej dawki rozrywki i mile spędzonego czasu. Powieść jest długa, a na ponad pięciuset stronach dzieje się dużo i nie można narzekać na brak emocji. Autorka łącząc historię z fikcją pisze na tyle ciekawie i wciągająco, że potrafi przykuć uwagę. Miłośnicy gatunku sięgając po książkę powinni być zadowoleni, podobnie jak osoby szukające czegoś dobrego i interesującego do czytania.
Gdy przeczytałem zaledwie początek twojej recenzji, na myśl przyszła mi historia Monzy Murcatto, ale teraz widzę, że to z goła inna bajka, za którą z wielką chęcią się zabiorę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jemenos