niedziela, 24 lipca 2011

Mój prywatny demon - Maciej Żytowiecki [recenzja]

Chicago, schyłek lat 30-tych. Miastem wstrząsa seria dziwnych zdarzeń – ofiarą seryjnego mordercy padają kolejne prostytutki. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie naszyjniki z zębów ofiary znajdowane przy każdym ciele. Policja zdaje się być bezradna, a tajemniczy sprawca nieuchwytny. Do śledztwa zostaje skierowany detektyw Ezra, zniechęcony i prześladowany przez wydarzenia z przeszłości mężczyzna, dla jednych bohater, a dla innych ktoś o wiele gorszy. Nie jest to jedyna sprawa, którą musi rozwikłać. Skrywa on bowiem mroczny sekret. Głos, który go prześladuje i coraz natarczywiej daje o sobie znać wciąga go w niebezpieczną grę. Ezra staje się pionkiem w rozgrywce, w której stawka jest naprawdę ogromna, a przeciwnicy zdolni do wszystkiego. Czasu z każdą kolejną chwilą jest coraz mniej. Okazuje się, że obie te sprawy są ze sobą połączone i stanowią element czegoś dużego. Tajemniczy prześladowca depcze mu po piętach, niebezpieczeństwo czyha na każdym kroku i nie wszystko jest tym czym się wydaje. Łatwe z pozoru dochodzenie zamienia się w wyścig z czasem i walkę na śmierć i życie.

„Mój prywatny demon”, literacki debiut Macieja Żytowieckie, to opowieść będąca bezpretensjonalną i przewrotną mieszanką urban fantasy, kryminału oraz elementów horroru – bardzo sprawnie napisana, klimatyczna i okraszona prawdziwie czarnym humorem. Mamy mroczną atmosferę, emocjonującą tajemnicę czekającą na odkrycie i specyficznego, negatywnego bohatera – zgorzkniałego i cynicznego detektywa, który szuka chwili zapomnienia w cygańskich samosiejkach. Fabuła w książce rozwija się stopniowo. Żytowiecki wie jak potęgować w Czytelniku określone emocje. Od samego początku buduje niesamowite napięcie i aurę niepokoju, które wzrastają wraz z rozgrywającymi się wydarzeniami. Pojawia się aura tajemniczości i grozy oraz trudne do wyjaśnienia poczucie zagrożenia, dialogi są soczyste i sarkastyczne. Intryga, która z czasem robi się coraz bardziej złożona, jest tak przemyślana by w odpowiednich momentach zaskakiwać. Czytelnik do samego końca nie może być niczego pewnym, niespodziewane zwroty akcji pojawiają się w najmniej oczekiwanych momentach. Autor bawi się swoją historią, nie pozostawia niczego przypadkowi, wszystko jest przemyślane i ma swój wkład w toczącą się historię. Opisy są sugestywne i wiarygodne, a niekiedy wręcz mrożące krew w żyłach.

To co zdecydowanie wyróżnia powieść na tle jej podobnych to wątek fantastyczny i główny bohater, a raczej bohaterowie. Ezra jest prześladowany przez demony przeszłości i to w dosłowny sposób. W wyniku splotu dziwnych wydarzeń zyskuje prawdziwie ponurego pasażera, własnego prywatnego demona, który każe nazywać się Paddingtonem, Tryksterem i Pogromcą. Detektyw staje się naczyniem dla istoty i niejako narzędziem w jej ręku w celu zrealizowania celu dla którego przybyła na Ziemię. Związany z nim umysłami musi wykonywać jego polecenia, które niejednokrotnie stoją w sprzeczności z przekonaniami detektywa. Obie postacie wyróżniają się na tle pozostałych bohaterów i ujmują swoją powierzchownością, są kompleksowi i żywi. Relacje między tą dwójką to niewątpliwie jeden z najmocniejszych elementów całej powieści. Historia jaką przedstawia tajemniczy Awianin, jego rozmowy z Ezrą, przekomarzanie i wytykanie błędów, jak również przemyślenia i poglądy na temat świata i rasy ludzkiej pozytywnie wpływają na wrażenia wyciągane z lektury książki. Jednoczenie pozwala to na lepsze ujęcie i pokazanie tego kim jest Paddington, i jaka jest jego misja. Ciekawie ukazany jest również problem magii, która objawiła się na świecie wraz z wydarzeniem, które ludzie nazwali „Rudym śniegiem”. Magia, która spadła – w sposób dosłowny - na Ziemię przyniosła więcej złego niż dobrego. Na Ziemi pojawiły się naprawdę niebezpieczne jednostki, niejednokrotnie niezdające sobie sprawy z nowych zdolności. Sam główny bohater również zyskał niezwykłą umiejętność jaką jest zapalania papierosa na odległość.

Na minus zasługuje kreacja świata. Żytowiecki więcej uwagi poświęca na przedstawienie swojej historii niż przedstawieniu świata, w którym dzieje się akcja powieści. Z jednej strony zabieg ten pozwala autorowi skupić się tylko na prowadzeniu fabuły, z drugiej pozostawia pewien niedosyt i uczucie zagubienia. Kolejna rzeczą jest okładka, nie chodzi o to że jest zła, ale mogłaby być nieco lepiej dopracowana.

Powieść Macieja Żytowieckiego to przyzwoita i specyficzna na swój sposób lektura, która dostarcza niemało rozrywki. Książka jest zajmująca, czyta się ją szybko i przyjemnie, wszystko dzięki prostemu i zrozumiałemu językowi jakim jest napisana i interesującej fabule. Ezra i jego prywatny demon nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Koniec śledztwa to jednocześnie początek czegoś większego i bardziej niebezpiecznego.



Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu:





Wydawnictwo: Ifryt
Data premiery: 30.06.2011 r.
Miejsce wydania: Lublin
Liczba stron: 260
Okładka: miękka
Format: 130 x 200
Seria: Moc Fantastyki
ISBN: 978-83-62980-04-8
Cena: 32 zł


Książka do kupienia w promocyjnych cenach w księgarni:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz