
Przymusowe wczasy nad morzem to dla Marka i Igora prawdziwa udręka, bo jak urlop to nie ma co robić, a bez pracy wampir wariuje. Grzybobranie w styczniu? Czemu nie, jest plan, trzeba go wykonać. Upadek Drucianki i bezrobocie to już katastrofa. Mało tego, na horyzoncie pojawia się nowy właściciel kamienicy i łowcy z Fundacji Hellsinga. Major Nefrytow ma własne problemy. Jak znaleźć pracę, gdy jedyne referencje to praca w tajnym wydziale, który nagle przestaje istnieć. Czy może być jeszcze gorzej? Wszystko możliwe. Jak poradzą sobie nasi bohaterowie w nowej rzeczywistości? Trzeba przekonać się samemu.
Andrzej Pilipiuk, choć z zawodu jest archeologiem, powołanie odnalazł w pisaniu. Bezsprzecznie świadczy o tym ilość wydanych powieści i napisanych opowiadań. Jedni go kochają, inni nienawidzą. Skrajne wrażenia z lektury jego utworów to już norma, co wcale mu nie przeszkadza. Piewca polskości, twórca wielu ciekawych bohaterów literackich, w tym Jakuba Wędrowycza, domorosłego egzorcysty-amatora i bimbrownika.
„Wampir z KC” to już trzecie spotkanie z wampirami z warszawskiej Pragi i jednocześnie podróż do innej Polski, epoki PRL-u. Marek, Igor i Małgorzata wiodą spokojną, choć niepozbawioną wrażeń egzystencję. Każdy na swój sposób próbuje wyciągnąć z niej jak najwięcej, ograniczyć nudę i nie wychylać się. Nie jest to jednak takie łatwe, nawet byty bionekrotyczne mają nie lada zagwozdkę, by przetrwać w komunistycznej Polsce. A co zrobić, życie nikogo nie rozpieszcza, norma musi zostać wyrobiona. Teraz jednak wszystko może ulec zmianie i wcale nie oznacza to, że będzie lepiej.
Nowy zbiór składa się z dziewięciu tekstów związanych z wampirami. Do czynienia mamy z tekstami różnorodnymi, zarówno pod względem długości i jakości. Autor umiejętnie miesza historię i elementy fantastyczne, parodiując realia minionej epoki. Wyśmiewa wszelkie niedorzeczności, działania czy prawa. Robi to inteligentnie i z klasą, by nie psuć lektury. Wręcz przeciwnie stara się wywołać mnóstwo śmiechu i pozytywnych wrażeń, by okazji przemycając swoje przemyślenia. Pomocny w tym działaniu jest styl, jakim się posługuje czy humor słowny i sytuacyjny. W opowiadaniach nie zabraknie wartkiej akcji, niecodziennych spotkań czy zaskakujących sytuacji. Każdy znajdzie coś dla siebie.
Nie zabrakło również nawiązania do popkultury, czy innych dzieł Pilipiuka. Już w pierwszym tekście na scenie pojawia się Jakub Wędrowycz i Semen, choć w dosyć nieoczekiwanej roli. Mamy również dwóch przedstawicieli rodziny Stormów. Robert, dobrze znany z opowiadań, ruszy śladem Wydziału Z (jak Zabobon), by odkryć jego tajemnice. Powrócą bohaterowie z poprzednich książek o wampirach. Kilka z nich w nowych, zaskakujących rolach. Babcia wraz z przyjaciółmi z czasów wojny odkryją zalety kapitalizmu. Rodzice i brat Małgorzaty będą musieli uznać wyższość większego drapieżnika. Nie zabraknie majora Nefrytowa, wampirzych wegetarianów zza oceanu czy hrabiego i podróży w czasy rozbiorów.
Andrzej Pilipiuk odnajduje się świetnie w krótkiej formie. Teksty w zbiorze są dobrze nakreślone, z ciekawymi rozwiązaniami fabularnymi, humorem oraz klimatyczne. Mamy rozrywkę i odpowiednie emocje, a to ważne by lektura by szybka i przyjemna. Miłośnicy twórczości autora będą zadowoleni z lektur. Tymczasem zbliża się nowy zbiór z Jakubem, o czym zapowiada bonusowy tekst na końcu książki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz