środa, 24 września 2014

Recenzja: Złodziej pioruna - Rick Riordan


Rick Riordan to obecnie jeden z najbardziej popularnych pisarzy tworzących z myślą o młodzieży. Ogromną popularność i uznanie wśród rzeszy czytelników na całym świecie przyniosły mu przygody Percy’ego Jacksona zebrane w dwóch cyklach książkowych: „Percy Jackson i bogowie olimpijscy” i „Olimpijscy herosi”. Popkultura miesza się w nich z mitologią i teraźniejszością tworząc prawdziwie wybuchową mieszankę, która dostarcza mnóstwa rozrywki. Na rynku pojawiło się również kilka dodatkowych tytułów, uzupełniających i rozszerzających uniwersum stworzone przez autora. Dodatkowo pierwsze dwie części doczekały się ekranizacji, a w przygotowaniu do przeniesienia na ekrany kin jest kolejna. Teraz w nasze ręce trafia komiksowa wersja „Złodzieja pioruna”, za którą stoją, poza samym pisarzem, Robert Venditti (adaptacja), Attila Futaki (rysunki), Jose Villarrubia (kolory).

Kim jest Percy Jackson? Tym zaznajomionym z twórczością Riordana nie trzeba tego zbytnio wyjaśniać. Ci, którzy po raz pierwszy spotykają się z tą postacią powinni przede wszystkim wiedzieć, że Percy to heros, w połowie człowiek, w połowie ktoś więcej. Mając za jednego z rodziców najprawdziwszego olimpijczyka nie trudno o ciekawe życie, pełne przygód, potworów i co za tym idzie sporych kłopotów, nie mówiąc o dziwnych sytuacjach i innych kuriozach. Jak to bywa w tego typu historiach Percy odkrywa swoje pochodzenie w dosyć burzliwych okolicznościach. Nie mając czasu na przyswojenie tylu nowych faktów zostaje momentalnie wrzucony na głęboką wodę. Oskarżony o kradzież jednego z najpotężniejszych artefaktów, musi udowodnić swoją niewinność, odzyskać skradziony piorun i zapobiec wojnie bogów. Będzie trudno i niebezpiecznie, ale i wesoło, a to tylko wycinek tego, co czeka na Percy’ego i jego przyjaciół.

Przeniesienie książki, czy to na duży ekran, czy to stworzenie właśnie komiksu na jej podstawie to spore wyzwanie, które niesie ze sobą określone problemy. Trudno o dokładne odwzorowanie tego, co dzieje się na kartach powieści, zachowanie wszystkich elementów i określonych wątków. Nie sposób bowiem zmieścić wszystkiego, co ważne i istotne dla fabuły, czasem trzeba pójść na kompromisu i pominąć kilka elementów, niektóre z nich zmienić, a nawet dodać coś nowego. Wszystko po to, by finałowe dzieło było w miarę spójne i logiczne, i nie nudziło.

Historia zawarta w komiksie w porównaniu do tego, co mamy w książce została dosyć uproszczona i sprowadzona przede wszystkich do opowiedzenia głównego wątku, pomijając większość tych pobocznych. Pomimo tylu skrótów fabularnych opowieść jest treściwa i dzieje się bardzo dużo, udało się zachować sporo scen i innych elementów z powieści. Osoby, które nie miały do czynienia z pierwowzorem będą zadowolone z tego, co dostały. Co innego fani Riordana, którzy mogą czuć pewien niedosyt brakiem ulubionych scen czy postaci. Forma zastosowana przez twórców wymogła taką sytuacją, ale jednocześnie pozwoli dotrzeć do kolejnych potencjalnych czytelników, którzy po lekturze komiksu sięgną po książki.Przynajmniej taką mam nadzieję.

Wydanie pod względem wykonania można spokojnie zaliczyć jako udane. Przyciągająca okładka, prosta, ale barwna kreska, pełne kolorów obrazki i przejrzystość to niektóre z plusów. Wszystko odpowiednio dobrane do tego co aktualnie dzieje się na kartach komiksu. Oczywiście każdy inaczej wyobraża sobie określonych bohaterów, potwory czy sceny, ale nie można wszystkich uszczęśliwić. Postaci może nie są w niektórych scenach zbyt dopracowane, ale w ogólnych rozrachunku jest dobrze i całość wypada bardzo fajnie.

Miłośnicy twórczości Ricka Riordana będą zadowoleni biorąc do ręki komiks, dzięki któremu mogą poznać jeszcze raz swoją ulubioną historię w nowej formie. Wszystkim, którzy sięgną po komiks nie mając wcześniej styczności z książką polecam zapoznać się z rozszerzoną wersją historii. Naprawdę warto.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz