sobota, 3 czerwca 2017

Recenzja: Komornik++ Rewers - Michał Gołkowski

Nadszedł Koniec, ten prawdziwy, biblijny. Ziemia stanęła w miejscu, proroctwa zaczęły się spełniać, a czterech jeźdźców ruszyło, aby siać śmierć i zniszczenie. Przynajmniej taki był plan, tyle że coś zwyczajne i po ludzku nie zaskoczyło. Przygotowane przez św. Jana wytyczne okazały się mało aktualne. Kto mógł przewidzieć, że dwa tysiące lat może mieć znaczenie? Niebiosa miały odnieść spektakularne i błyskawiczne zwycięstwo, stanęły jednak w obliczu trudnej sytuacji i powoli zdają sobie sprawę jak poważne są rozmiary zaniedbań.

Ezekiel Siódmy, komornik w służbie Góry, tropiąc jednego z dłużników, musi wkroczyć na tereny Rewersu. Jałowe pustkowia, spowitej wieczną i zimną nocą, ziemskiej półkuli kryją wiele niebezpieczeństw. Tam, gdzie nie sięga światło Łaski Pańskiej, do życia powołane zostały potwory i najgorsze lęki. Każdy krok może być tym ostatnim i początkiem koszmaru. Ezekiel stanie przed najtrudniejszym zadaniem, od chwili, gdy został powołany. A to dopiero początek kłopotów.

Dzisiejsza popkultura dostarcza odbiorcy wielu różnych wersji apokalipsy i czasów po niej, zwanych postapokalipsą. Niewielu jednak twórców skupia się na tej najbardziej klasycznej, czyli biblijnej, przekładając ją na te bardziej utarte i znane. Konflikty zbrojne, z wykorzystaniem broni biologicznej i jądrowej czy drastyczne zmiany klimatyczne. W „Komorniku” autor postanowił sięgnąć do podstaw. Apokalipsa wg. Gołkowskiego to dosyć oryginalne ujęcie tematu, do którego trzeba podejść obiektywnie, by nie obraziło czyichś uczuć. Mamy więc do czynienia z odartą z jakichkolwiek złudzeń, barwną i mocną prozą, z potocznymi dialogami i sugestywnie nakreślonym tłem.

„Komornik++” to bezpośrednia kontynuacja losów Ezekiela. W drugim tomie autor dostarcza nam jeszcze więcej wrażeń, intryguje, porywa i mami. Przed nami nowe lokalizacje, postacie i „cuda” tej nowej rzeczywistości. Wszystko odmalowane w odpowiednich barwach i dostosowane do wydarzeń, jakich jesteśmy świadkami. Czytelnik nie będzie mógł narzekać na nudę. Już od samego początku zaczyna się sporo dziać, a dalej jest jeszcze lepiej. Gołkowski z wprawą porusza się po swoje historii, płynnie przechodząc z jednego miejsca do drugiego. Całość posuwa się w zamierzonym kierunku, według określonego z góry planu. Akcja, ze swoimi przełomami i przewrotami, idzie do przodu niczym rwący strumień. Przejrzysty i zajmujący język, z nielicznymi wtrąceniami oraz styl, jakim się posługuje, stanowią nieodzowną pomoc.

„Rewers” to klimatyczna opowieść, sugestywnie nakreślona, z dbałością o szczegóły. Opisy pobudzają wyobraźnie i pozwalają wręcz wczuć się w to, o czym czytamy. Autor opowiada coś nieprawdopodobnego w sposób możliwy, a do tego całkiem realny i naturalny. Momentami wręcz czuć tę przygnębiającą scenerię, w której niebezpieczeństwo czai się wszędzie, na każdym kroku i każdej chwili. Widać to szczególnie w pierwszej części, gdy stąpamy po Rewersie. Nie jest tak oczywiście cały czas, znajdzie się miejsce na chwile odpoczynku, słownych potyczek z anielskim opiekunem komornika, przemyśleń Ezekiela czy aktualnej sytuacji, w jakiej się znalazł. Całość okraszona wisielczym poczuciem humoru.

Kontynuacja przygód Ezekiela wypada bardzo dobrze, to przewrotna i zwariowana, a nade wszystko wciągająca lektura. Inteligentnie nakreślona, z ciekawymi refleksjami na temat życia ziemskiego i duchowego, ze sporą liczbą odniesień. Finał, jaki serwuje nam Gołkowski jest wisienką na torcie zaskoczeń. Wywołuje zgrzytanie zębów na myśl, że trzeci tom jest (jeszcze) niedostępny. Miłośnicy prozy autora będą zadowoleni. Wszystkim innym polecam najpierw zapoznać się z pierwszym tomem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz