
„Demony Wojny. Beria” to kolejny tom cyklu o losach radzieckiego pułkownika Aleksandra Razumowskiego. Adam Przechrzta przedstawia opowieść, która od samego początku trzyma w napięciu i nie odpuszcza do samego końca. Tym razem mamy do czynienia ze skutkami śmierci Stalina i przepychankami na najwyższych szczeblach władzy. Razumowski nie ma łatwo, jego reputacja i dokonania zyskały mu zarówno oddanych przyjaciół, jak i zagorzałych wrogów. Szczególni ci drudzy chętnie znajdą byle pretekst, by się go pozbyć.
Przechrzta już wcześniej udowodnił, że potrafi umiejętnie łączyć prawdę historyczną z fikcją literacką oraz elementami fantastycznymi. Tym razem nie jest inaczej, a nawet całość wypada lepiej. Widać, że jego warsztat z każdą książką jest coraz lepszy. Mamy wartką akcję, kilka ciekawych zwrotów oraz rozwiązań fabularnych, a do tego odpowiedni klimat oraz wisielcze poczucie humoru. Zmienia się także otoczenie, bo Razumowski wyrusza do Wiednia, a potem do Paryża. Wszystko sprawnie przedstawione i opisane – widać, że autor odrobił pracę domową. Nie zabraknie bohaterów znanych z wcześniejszych książek, jak również i całkiem nowych, w tym kilka naprawdę zaskakujących jednostek.
Pułkownik Razumowski ma dużo na głowie, a z każdą kolejną stronę wszystko jeszcze bardziej się gmatwa. Dzieje się bardzo dużo, zarówno na arenie polityczne, wojskowej, jak i społecznej. Część jest bezpośrednim skutkiem śmierci Stalina, działań tajnej organizacji Biały Kreml czy innych grup mniej lub bardziej przyjaznych. Wreszcie sporo uwagi poświęcono sekcie Doskonałych, ich przeszłości czy obrzędom. Jest tego o wiele więcej, ale nie chcę psuć lektury z odkrywania kolejnych ciekawostek i wzmianek. Oczywiście nie obyło się bez potknięć, bo niektóre elementy zostały potraktowane po macoszemu. Szczególnie końcówka, trochę urwana. Może to świadomy zabieg, a może nie.
Powieść bez trudu wciąga czytelnika w wir wydarzeń i dostarcza dobrej dawki rozrywki. Fani twórczości Adama Przechrzty i miłośnicy Razumowskiego będą zadowoleni. Każdemu innemu radzę zapoznać się z wcześniejszymi tomami. Naprawdę warto. Szkoda tylko, że na kolejny tom trzeba będzie trochę czekać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz