sobota, 16 marca 2019

Recenzja: Zły las - Andrzej Pilipiuk

Dziesiąty zbiór opowiadań bezjakubowych zatytułowany Zły las oferuje wyprawę w głąb czasu i przestrzeni, gdzie granica pomiędzy tym, co prawdziwe, a tym, co fikcyjnie niebezpiecznie się zaciera. Nieprzyjaciel czeka na każdym kroku, cierpliwie wyczekując stosownej chwili, by uderzyć, namieszać i zostawić po sobie zgliszcza. Robert Storm zapłaci wysoką cenę za zbytnią uczciwość i naiwność. Przeciwnik, z którym nieświadomie zadarł, nie cofnie się przed niczym, by się zemścić. Tajna wyprawa Wojskowego Instytutu Kryptozoologii na Grenlandię stanie naprzeciw wroga, który zagraża przyszłości homo sapiens. Ludzie wcale nie są sami, ktoś wytrwale i metodycznie wnika w nasze szeregi. Młody chłopak w okupowanej przez niemieckich żołnierzy wiosce przekona się na własnej skórze, czym jest zły las i co tak naprawdę wydarzyło się z dziedzicem. Stań naprzeciw tego, co nienazwane, zanurz w tajemnicy i odkryj to, co czeka na wyciągnięcie ręki.

Andrzej Pilipiuk, choć z wykształcenia jest archeologiem, powołanie odnalazł w pisarstwie. Ilość wydanych powieści i napisanych opowiadań świadczy o tym dobitnie. Jedni uwielbiają jego twórczość, inni wręcz nie cierpią. Skrajne wrażenia z lektury jego tekstów wydają się normą, ale w niczym mu to nie przeszkadza. Piewca polskości, miłośnik herbaty i łowca meteorytów. Wypuścił na świat gromadę niebanalnych bohaterów literackich, wśród których prym wiedzie Jakub Wędrowycz, domorosły egzorcysta, bimbrownik i hiena cmentarna. Wielki Grafoman, jak sam na siebie mówi autor, kocha pisać – co mu się chwali – i nie trzeba zbytnio czekać na kolejne książki. Tym razem serwuje nam tylko cztery teksty: Tajemnica zielonej teczki, Zły las, Rozczochrana kochanka oraz Zemsta Śmieciarzy.

Cztery opowiadania, cztery spojrzenia na otaczającą rzeczywistość, w której historia miesza się z fantazją, a teraźniejszość styka z przeszłością. Autor przeskakuje pomiędzy epokami, począwszy od dwudziestolecia międzywojennego, czasy II wojny światowej, po czasy nam współczesne. Jednocześnie przemyca w treści nawiązania do mało znanych epizodów z dawnych dziejów. Znajdziemy tu ciekawostki dotyczące niezwykłych artefaktów i znalezisk z przeszłości, zapomnianych wynalazków czy osiągnięć Polaków, które nie ujrzały światła dziennego. Świat i to, co nas otacza, nadal skrywa wiele tajemnic, które znajdują się wokół nas i czekają na odkrycie. Jeśli tylko odważysz się i podejmiesz wyzwanie. Trzeba jednak pamiętać, że jeden nierozważny krok, czyny przodka czy błędna decyzja mogą mieć katastrofalne skutki. Krzywd raz wyrządzonym nie da się zapomnieć i ktoś kiedyś upomni się o swoje.

W tym zbiorze Pilipiuk zrezygnował z większej ilości tekstów, na rzecz opowiadań dłuższych (trzy z czterech) i fabularnie bardziej rozwiniętych. Każde z nich traktuje o czymś niesamowitym i początkowo trudnym do ogarnięcia, ale mimo to niepowtarzalnym. Klimatyczne, zajmujące i pełnego tego, za co Pilipiuk jest lubiany. Teksty przesiąknięte humorem, nostalgiczne, ale też mroczne, z namacalną aurą tajemnicy i poczuciem otaczającego zewsząd zagrożenia. Pilipiuk, choć stara się być oszczędny i przede wszystkim zależy mu na opowiedzeniu danej historii, robi coś jeszcze. W usta swoich bohaterów wplata przemyślenia na temat otaczającej rzeczywistości, jak i różnych innych sprawach. Niejednokrotnie dosadne, krytykuje trendy, modę i zachowania jednostek. Jednocześnie pobudza do myślenia i skłania do refleksji nad tym, co było i jaki ma to wpływ na teraźniejszość.

Lektura jednak niesie ze sobą pewien niedosyt. Poprzednie tomy przyzwyczaiły do większej ilości tekstów i do obecności bohatera, którego próżno szukać w „Złym Lesie”. Chodzi oczywiście o doktora Pawła Skórzewskiego. Liczyłem również na kolejne przygody inspektora Pawła Nowaka. Można mieć również zastrzeżenia do końcówek niektórych historii, które po prostu się urywają i tak do końca nie wiemy, jak potoczyły się dalsze losy bohaterów.

Zły las to udany zbiór, ze sprawnie nakreślonymi opowiadaniami, trzymającymi w napięciu i dostarczającymi dobrej rozrywki. Miłośników prozy Pilipiuka nie trzeba zachęcać do lektury, a i osoby niezaznajomione z jego twórczością nie powinny narzekać. Teraz pozostaje czekać na kolejne książki autora.

Wydawnictwo: Fabryka Słów
Oprawa: zintegrowana
Liczba stron: 403
Cena z okładki: 39,90 zł
Premiera: 13.03
Recenzje innych książek autora znajdujące się na blogu:

Zbiory opowiadań

Cykl o Jakubie Wędrowyczu

Cykl Kuzynki Kruszewskie

Cykl Wampir z...

Cykl Norweski Dziennik

1 komentarz:

  1. Dziesiąty!!! Ależ jestem w tyle. Kiedyś bardzo lubiłem zbiory Pilipiuka, kilka z nich przeczytałem, a potem... no właśnie. Potem nic. Mam na półce od lat Aparatusa i nie mogę się za niego zabrać.

    OdpowiedzUsuń